Silniki wysokoprężne od wielu lat są pod stałą i rygorystyczną kontrolą ustawodawcy. Uważane za mocno toksyczne źródła napędu mają nałożone szereg przepisów w tym dotyczących emisji szkodliwych substancji. Słynna na cały świat afera pod hasłem: „Diesel Gate” z udziałem Volkswagena była tylko jednym z takich przypadków. Jednak na motoryzacyjnej arenie podobnych wydarzeń było więcej, a w jednym z nich doszło do przyznania się do winy.
Zmiana w zeznaniach?
Podczas swojej pracy w Stellantis, Palma zajmował się kalibracją silników Diesla. Przyznał, że zataił pewne informacje, które uniemożliwiły Agencji Ochrony Środowiska (EPA) dokładne zrozumienie skuteczności systemu kontroli emisji w różnych warunkach.
Oskarżono go o spisek mający na celu zafałszowanie testów emisji ponad 100 000 pojazdów wyposażonych w silniki Diesla. Przyznał się do naruszenia ustawy o czystym powietrzu i teraz grozi mu nie więcej niż sześć miesięcy więzienia. W zamian za jego przyznanie się do winy, prokuratorzy postanowili oddalić dziewięć innych zarzutów, w tym oszustwa elektronicznego, za które groziłoby mu do 20 lat więzienia.
O co dokładnie chodziło?
W 2019 roku, Palma wraz z dwoma obywatelami Włoch, pracującymi dla FCA Italy SpA, włoskiej spółki zależnej Stellantis, zostali oskarżeni o spiskowanie w celu manipulacji federalnych testów emisji oraz wprowadzanie konsumentów w błąd na temat efektywności paliwowej modeli Jeep Grand Cherokee i Ram 1500 z lat 2014-2016.
Przez niemal cztery lata, sprawa przeciągała się w sądzie ze względu na sporą ilość zarzutów. W listopadzie 2020 roku, sąd oddalił pięć zarzutów, zanim prokuratorzy postanowili przedstawić nowe. W październiku 2021 roku, Sędzia Okręgowy USA Nancy Edmunds oddaliła zarzut spisku, uznając, że domniemane działania Palmy nie wystarczą do udowodnienia, iż spiskował on w celu popełnienia oszustwa elektronicznego. Decyzja ta została jednak cofnięta przez 6. Okręgowy Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych.
Przyznanie się Palmy do winy nastąpiło 13 miesięcy po tym, jak amerykański oddział Stellantis przyznał się do manipulacji w rządowych testach emisji w modelach Jeep i Ram. Firma zgodziła się wówczas na zapłatę kary w wysokości prawie 300 milionów dolarów.
źródło: „The Detroit News”