Czy postęp zawsze ma swoje dobre strony? Zdecydowanie nie i tak prawdopodobnie jest z pojawieniem się zestawu naprawczego. Obecnie standard w większości samochodów, który dzielnie ma zastępować koło dojazdowe oraz pełnowymiarową oponę. Zamysł, jak zawsze był słuszny, jednak wykonanie po wielu latach wzbudza sporo pytań.
Koło zapasowe wyparła ekologia?
Już za czasów wozów konnych ludzie montowali dodatkowe, piąte koło u wozu, ponieważ zdawali sobie oni sprawę z tego, że w czasie podróży może dojść do jego awarii. Później wraz z rozwojem motoryzacji koła zapasowe były znakiem rozpoznawczym wielu modeli. Umieszczano je na bokach pojazdu, na klapie bagażnika, na dachu oraz pod maską. Ten ostatni przykład tyczy się Łady Nivy, która ma koło zapasowe dosłownie obok silnika.
Element wyposażenia samochodu, który znamy od ponad wieku, z czasem zmniejszał się do koła dojazdowego, aż obecnie jest wypierany przez zestaw naprawczy. Skąd taka nagła zmiana? W motoryzacji pojawiły się zdecydowanie lepsze opony, które są mniej podatne na uszkodzenia, ale według specjalistów nie tutaj należy szukać prawdziwej przyczyny zniknięcia zapasu.
Głównym winowajcą ma być norma emisji spalin i liczba dwutlenku węgla. Żeby zmieścić się w coraz to nowych limitach, producenci samochodów muszą walczyć z nadmierną masą. Kilogramy trudno zbijać, ponieważ dochodzą coraz to nowsze systemy bezpieczeństwa i inne gadżety. Dlatego zdecydowano się usunąć koło zapasowe i dać zestaw naprawczy!
Zestaw naprawczy – pomoże, ale i zaszkodzi?
Najnowocześniejsza propozycja w motoryzacji ma bardzo wiele zalet. Przede wszystkim zestaw naprawczy zajmuje bardzo mało miejsca, a jego obsługa należy do intuicyjnych. Jednak słabo radzi on sobie z poważnymi uszkodzeniami mechanicznymi opony. Gdy dojdzie do poważnego rozcięcia poszycia i tak jesteśmy skazani na lawetę. Poza tym środek uszczelniający pęknięcie wpuszczany w gumę często jest powodem kręcenia nosem wulkanizatora.
W związku z tym zestaw naprawczy ma więcej wad niż zalet. Jego sprawność jest bardzo ograniczona i bardzo często nie wystarcza on do zabezpieczenia opony w taki sposób, żeby można było kontynuować jazdę. To generuje sporo problemów, a coraz częściej kierowcy są pozbawieni alternatywy w postaci koła dojazdowego lub pełnowymiarowego zapasu.