Jednak jest to propozycja dla wybranych klientów, ponieważ to co dostajemy od najnowszej Toyoty GR 86, nie każdemu przypadnie do gustu. Co po raz kolejny pokazuje, że japoński koncern ma odwagę iść własną drogą, a jego produkty i tak wzbudzają zainteresowanie na motoryzacyjnym rynku. Przykładem jest GR Yaris, który mocno odbiega od wszystkiego, co możemy znaleźć w ofercie praktycznie wszystkich marek samochodów.
Niskie i ciasne coupe – tego nadal chcemy?
Przyzwyczailiśmy się nieco do tego, że każda następna generacja samochodu jest minimalnie większa od swojego poprzednika i ma na pokładzie więcej elektronicznych gadżetów. Czy znajdziemy je w Toyocie GR 86? Niekoniecznie, ponieważ jest to auto na wskroś surowe, gdzie nadal mamy do dyspozycji pokrętła, przyciski i klasyczną dźwignię zmiany biegów, wspólnie z dźwignią hamulca ręcznego. Dźwignią zamiast coraz popularniejszego przycisku. Do tego szybko opadająca linia dachu, niewielki bagażnik i ogólne poczucie otoczenia przez samochód. Mocno klasyczne wrażenia, od których powoli odchodzimy w motoryzacji, ale chyba nadal chcemy ich doświadczać.
Toyota GR 86 ma większy silnik – następna decyzja pod prąd!
Tych niecodziennych zmian, jak na dzisiejszą motoryzację jest znacznie więcej, ponieważ najnowsze wcielenie Toyoty GR 86 ma pod maską większy silnik w porównaniu do swojej poprzedniej generacji. Teraz pod maskę trafiła jednostka benzynowa o pojemności aż 2,4 litra. Czy dostajemy w tym przypadku powyżej 300, a może 400 KM? Nie, nic z tych rzeczy. Jest to jak na dzisiejsze czasy „tylko” 234 KM. Ktoś może powiedzieć, że to faktycznie niewiele, ale czy górskie drogi i przyjemność z jazdy po nich zawsze oznaczają zawrotne prędkości?
Coraz mniejsze szanse na zakup auta
Jeśli analogowe rozwiązania, wyższa cena w porównaniu do… Właśnie, ten samochód niekoniecznie ma konkurentów, ponieważ producenci już dawno odeszli od budowania takich nadwozi. Więc wyższa cena z powodu silnika o pojemności 2,4 litra, brak najnowocześniejszych gadżetów i zachowawczy wygląd są tym, czego poszukujesz w motoryzacji, to masz czas do 2024 roku lub do wyczerpania zapasów, bo na Europę Toyota przewidziała jedynie 4,5 tysiąca sztuk. Tak powstał ostatni samuraj, za którym będziemy tęsknić.