W przeszłości skorygowanie przebiegu samochodu wymagało więcej pracy. Mechanizm bębenkowy wymuszał na nieuczciwych sprzedawcach dużo więcej pomysłowości. Z czasem sposób prezentowania przejechanych kilometrów stawał się coraz mniej mechaniczny. Cyfrowa forma przedstawiania danych w połączeniu z dostępem do komputera pojazdu, jest dużą pokusą zmian. Wystarczy wpiąć się do samochodu i zakres korekty licznika jest już dostępny.
Pozbawienie wolności do 5 lat
W Polsce w kraju o jednym z najbardziej rygorystycznych podejść do walki z manipulacją liczników przebiegu w samochodach, oszuści nadal działają z niepokojącą bezkarnością. Choć polskie prawo przewiduje surowe kary za proceder cofania liczników – od grzywien po kary więzienia sięgające nawet do 5 lat – skuteczność egzekwowania tych przepisów pozostaje dyskusyjna. Jest to problem, który dotyka nie tylko nasz kraj, ale i całą Europę, choć na różnych poziomach.
-
Jeśli liczy się cena, to jest to oferta nie do pobicia. Za nieco ponad 60 000 zł oferują nowiutkiego...
-
Obniżyli cenę japońskiego SUV-a do 99 900 zł. Ze spalaniem 4,7 l/100 km przed polskimi salonami usta...
-
MG jest już gotowe na kolejną gorącą premierę. To nie jest byle jaki tani samochód, może zdeklasować...
Surowe kary, ale czy skuteczne?
W Polsce manipulacja licznikiem przebiegu jest przestępstwem, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności. To jedne z najwyższych sankcji w Europie. Warto zaznaczyć, że prawo dotyczy nie tylko bezpośrednich sprawców, ale i osób współdziałających w procederze. W teoretycznie mniej poważnych przypadkach, możliwa jest grzywna lub dozór kuratora. Co więcej, właściciel samochodu, który nie zgłosi wymiany licznika, może zostać ukarany grzywną w wysokości 3000 zł.
Porównanie z innymi krajami
Analiza przeprowadzona przez carVertical w 22 krajach Europy oraz w USA pokazuje, że podejście do problemu kręcenia liczników jest zróżnicowane. W niektórych krajach dominuje kara więzienia, w innych – wysokie grzywny. Na przykład we Francji kary finansowe mogą sięgać nawet 300 tys. Euro, a w Chorwacji okres pozbawienia wolności może wynosić do 8 lat.
Problem globalny, ale czy bez rozwiązania?
Mimo imponujących „taryfikatorów”, praktyka pokazuje, że surowe kary nie zawsze przekładają się na efektywność w eliminowaniu oszustw. Problem manipulacji licznikami jest szczególnie widoczny w krajach Europy Wschodniej, gdzie niższe dochody i duży import używanych samochodów sprzyjają takim działaniom. Brak jednolitego systemu prawnego na poziomie Unii Europejskiej utrudnia skuteczną walkę z tym zjawiskiem.
Polska ma wyjątkowych klientów
W coraz większej ilości krajów Starego Kontynentu auta są przede wszystkim narzędziem do przemieszczania się. W połączeniu z odwrotem od pojazdów elektrycznych, można uznać, że kierowcy potrafią aktywnie analizować sytuację na rynku. Jednak w Polsce sytuacja wygląda nieco inaczej. W stereotypowym ujęciu samochód używany dla wielu osób powinien być z możliwie najniższym przebiegiem i ceną. Pełną historią serwisową i we wzorowym stanie technicznym. Niestety przy obecnych realiach rynku aut używanych skuteczne połączenie ze sobą tych wszystkich elementów w jednym samochodzie jest niemożliwe, a przynajmniej bardzo trudne.
Dlatego część handlarzy samochodów decyduje się na modyfikacje przebiegu, ponieważ chce zwiększyć swoje szanse na sprzedaż auta. Chociaż jest to etycznie wątpliwe w praktyce sprzedawca ma klienta, a kupujący otrzymuje produkt, jakiego szuka. Jednak w ten sposób dużo trudniej będzie przyzwyczajać kierowców do przebiegów powyżej 300 czy 400 tysięcy kilometrów.
Edukacja przede wszystkim
Skala problemu manipulacji licznikami w Polsce i w Europie pokazuje, że surowe przepisy prawne to nie wszystko. Skuteczna walka z tym procederem wymaga nie tylko rygorystycznych kar, ale również międzynarodowej współpracy i lepszej edukacji konsumentów. Dopiero połączenie tych elementów może przynieść długoterminowe i skuteczne rozwiązania.
źródło: carVertical