Czy BMW może być samochodem klasycznym? Z pewnością tak, a niektóre modele powoli mogą myśleć o roli unikatowego youngtimera. Po pierwsze ze względu na wyjątkowy charakter jednostek napędowych, które prawdopodobnie w formie z przeszłości nie powrócą do motoryzacji prędko, o ile w ogóle.
Czasy konsumentów, nie pasjonatów
Od zawsze producenci samochodów koncentrowali się przede wszystkim na kliencie masowym, ponieważ statystyczny kierowca jest podstawą biznesu. Dlatego większość koncernów motoryzacyjnych dostosowuje się pod potrzeby i oczekiwania ludzi, którzy stanowią ich największą grupę docelową. Coraz mocniej widać, że rynek europejski nawet dla firm ze Starego Kontynentu zaczyna być drugorzędny. Punktem docelowym na mapie jest Azja, w tym przede wszystkim Chiny, dlatego coraz więcej aut z punktu widzenia Europy opuszcza fabrykę i wygląda dziwnie.
BMW jest teraz szybsze i efektywniejsze, ale czy lepsze?
Pogoń za osiągami była od zawsze elementem gry producentów samochodów. W teorii każda następna generacja auta powinna być lepsza od poprzedniej. To jest gwarancja postępu i odpowiedniej sprzedaży. Dlatego obecne modele BMW i praktycznie wszystkich innych producentów, są lepsze od swoich poprzednich wcieleń.
Lepsza ekonomia, zwiększona wydajność i jeszcze większa liczba gadżetów to może robić wrażenie. Jednak czasami w motoryzacji brakuje spontaniczności, niedopracowania, lekkiego chaosu, który pojawiał się w samochodach usportowionych na początku XXI wieku. Doskonale pokazują to BMW E60 M5 i BMW E63 M6, które mocno odstają od aktualnych standardów szybkości, jakości wykonania i nowoczesności, ale mają w sobie to coś.
Przyszłe youngtimery w akcji
W teorii generacja E60 i E63 w podstawowych wersjach nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle pozostałych modeli BMW. Jednak odmiana z magiczną dla wielu literką M ma szansę niebawem stać się cenionym youngtimerem, a w przyszłości może i nawet klasykiem. Przede wszystkim za swój dźwięk oraz niesamowity silnik V10 pod maską.