Przez wiele lat drogi szybkiego ruchu, krajowe i autostrady były z dużą płynnością ruchu. Tylko niektóre pojazdy ciężarowe i specjalne, maszyny rolnicze oraz auta klasyczne mogły poruszać się nieco wolniej od przyjętej średniej prędkości na danym odcinku. Oczywiście w przypadku autostrad mowa tutaj przede wszystkim o ciężarówkach, ponieważ to one przez wiele lat były najwolniejszymi użytkownikami tego rodzaju drogi.
Droższe paliwo skłania do wolniejszej jazdy?
W ostatnim czasie można zaobserwować, że samochody poruszają się nieco wolniej po drogach. Po pierwsze bardziej z zachowaniem ograniczeń prędkości ze względu na nowy taryfikator mandatów i wynikające z mandatów konsekwencje. Po drugie z powodu kosztów benzyny lub oleju napędowego – wolniejsza jazda to niższe spalanie, a więc większe oszczędności. Oczywiście racjonalne zarządzanie swoim budżetem nie jest niczym złym i to nie auta ciężarowe, a także niektóre spalinówki mogą być problemem.
Najwolniejszy pojazd na autostradzie?!
Podczas podróży po Polsce można spotkać samochody elektryczne, które poruszają się najwolniej. Na autostradzie A4 z prędkością od 80 do 85 km/h jeżdżą Nissany Leaf pierwszej generacji, czy najnowsze modele Volkswagena I.D. 3. Jest to częściowo zrozumiałe, ponieważ niższe temperatury obniżają zasięg elektryków. Do tego ogrzewanie i autostradowe prędkości nie pomagają w utrzymaniu fabrycznych danych o zasięgu na baterii. Gwoździem do trumny pod kątem lepszego tempa podróży jest bez wątpienia mała ilość ładowarek przy drogach.
W związku z tym, że ilość pojazdów elektrycznych na polskich drogach rośnie, natomiast rozwój infrastruktury niekoniecznie nadąża za popytem, możemy przypuszczać, że w najbliższej przyszłości powolne elektryki na drogach mogą być częstym widokiem.