Kierowanie samochodem to systematycznie przewidywanie tego, co za chwilę, może wydarzyć się na jezdni. Niestety, jako ludzie popełniamy szereg mniejszych i większych błędów za kierownicą. Zimą chwila nieuwagi może mieć bardzo poważne konsekwencje. Dlatego trzeba zrobić maksymalnie wszystko, żeby ograniczyć ryzyko do minimum.
Koncentracja ponad wszystko
W życiu chcemy zrobić maksymalnie dużo rzeczy, ponieważ codzienność narzuca na nas presję. Bardzo często podróżujemy przemęczeni i dodatkowo z szeregiem różnych myśli w głowie. W konsekwencji prowadzenie auta przestaje być główną czynnością. Koncentracja na analizowaniu sytuacji na drodze i na warunkach atmosferycznych jest niższa. W połączeniu ze śnieżną pogodą i ograniczoną widocznością wczesnym rankiem oraz popołudniami — to jest przepis na problemy.
Z perspektywy czasu wypoczynek, czas na regenerację i jazda samochodem w możliwie najlepszej kondycji psychofizycznej, jest najważniejsza. W przypadku kolizji mamy dodatkową ilość stresu i formalności. Gdy pojawią się jeszcze problemy zdrowotne, okazuje się, że kilka godzin snu mniej były niewarte aktualnego wyzwania. Dlatego tak ważne jest, aby podróżować wypoczętym zimą i skoncentrowanym na jednej czynności — prowadzeniu samochodu.
Najechanie na przejściu
Najechanie na tył samochodu jest bardzo częstą przyczyną kolizji. Najczęściej przez zbyt małą odległość pomiędzy autami dochodzi do zderzenia. Do tego czas reakcji, który może być opóźniony przez wspominane wyżej czynniki:
- stres
- zmęczenie
- warunki na drodze
W sezonie jesienno-zimowym tak ważne jest dbanie o to, aby mieć miejsce i czas na reakcję. Zarówno w mieście, jak i poza aglomeracjami nie powinniśmy jechać tuż za zderzakiem samochodu przed nami. Poziom przyczepności w grudniu potrafi się zmienić wielokrotnie podczas jednej podróży. Sztuką do bezpiecznego poruszania się po drogach jest adaptacja do zmieniającej się sytuacji na jezdni.
Pamiętaj o tym zimą!
Film z najechania na przejściu dla pieszych, jest bardzo dobrym przypomnieniem, że wszystko, co dzieje się na drodze, wymaga od nas marginesu błędu i ograniczonego zaufania. Bez znaczenia, jakim uczestnikiem ruchu jesteśmy – kierowcom, rowerzystom, czy pieszym, zawsze musimy pamiętać o zagrożeniach.
Oczywiście w tym wszystkim kluczowy jest zdrowy rozsądek. Odradzamy popadanie w paranoję, jednak upewnienie się, że kierowca faktycznie włączył kierunkowskaz i skręca w określoną stronę, trwa pół sekundy dłużej. Te zwłoka potrafi oszczędzić nam sporo czasu i problemów. Również jazda poniżej ograniczeń prędkości, z zachowaniem znacznej odległości pomiędzy pojazdami, pozwala uniknąć najechania na tył pojazdów.
Istotne jest dostosowanie prędkości do warunków na drodze i swoich własnych umiejętności. Dużo lepiej dojechać do celu kilka minut później, niż jechać na przysłowiowe złamanie karku, ponieważ inni kierowcy wywierają na nas presję. W tym wszystkim chodzi o zdrowy rozsądek i połączenie rozsądku z płynnością jazdy. Nie mówimy tutaj o byciu przysłowiowym zawali drogą.
Jako pieszy rekomendujemy wziąć pod uwagę to, że samochody potrzebują czasu, żeby zatrzymać się. W sezonie jesienno-zimowym droga hamowania jest szczególnie wydłużona. Dlatego mimo pierwszeństwa na przejściu dla pieszych, obowiązkowa jest chłodna analiza sytuacji. Gdy pojazd zwalnia, a najlepiej zatrzyma się, dopiero wtedy bezpiecznie możemy spróbować wejść na jezdnię.