Import surowców naturalnych jest koniecznością dla większości państw Unii Europejskiej. Ze względu na bogactwa złóż naturalnych jesteśmy skazani w dużym stopniu na ropę naftową eksportowaną z Bliskiego Wschodu, gdzie obecna sytuacja polityczna, jest bardzo napięta. Dlatego jest to bardzo prawdopodobne, że w związku z zaognieniem się sytuacji w tym rejonie świata, cena paliw wzrośnie również w Polsce.
Kryzys paliwowy szarpnie portfelami Polaków?
Nerwowość na stacji paliw dało się wyczuć już kilkukrotnie w czasie różnych konfliktów zbrojnych. Ostatnie kolejki były widoczne przy wybuchu konfliktu na Ukrainie. Aktualnie część osób zastanawia się, czy można kupić paliwo na zapas, ponieważ jego cena powinna rosnąć. Większy kryzys paliwowy szarpnie portfelami Polaków na wiele sposobów. Droższy olej napędowy oznacza wzrost cen na sklepowych półkach, podwyżkę cen usług i ponowną falę wzrostu inflacji, a to nie jest dobre dla portfeli Polaków.
Najnowsze prognozy cen paliw
Większość sieci czerpie paliwo z Orlenu, ale nie brakuje tych, którzy sięgają po import, mimo że często okazuje się on mniej opłacalny. Dlaczego? „Orlen oferuje konkurencyjne ceny na rynku hurtowym, które w obecnych czasach stanowią wyjątkową okazję” – podkreśla portal E-petrol.pl. „Benzyna za prawie 7 zł? To realny scenariusz na listopad!” – przewiduje Urszula Cieślak. Orlen jednak uspokaja, wskazując na swoją stabilną politykę cenową. Ale czy faktycznie możemy spać spokojnie? Dr Jakub Bogucki z E-petrol.pl poddaje w wątpliwość obecną politykę cenową Orlenu w kontekście trendów międzynarodowych.
Sytuacja wyklaruje się w najbliższym czasie w zależności od sytuacji na rynkach międzynarodowych. Patrząc na stacje z innych sieci dostępnych w Polsce, paliwo w okolicy 7 złotych jest praktycznie pewne pod koniec roku.
źródło: www.e-petrol.pl