Największym pożeraczem czasu podczas oczekiwania na zmianę światła na zielone, jest to, że do końca nie wiemy, kiedy dojdzie do takiej zmiany. Oczywiście w większości przypadków cykl jest stały i tylko na tak zwanych inteligentnych skrzyżowaniach może dochodzić do jego modyfikacji. Co ciekawe, przy odrobinie obserwacji ruchu ulicznego, można z bardzo dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, kiedy na skrzyżowaniu to my ruszamy. Niestety spora grupa kierowców robi to z dużym opóźnieniem.
Smartfon i milion spraw na głowie
Podczas obserwacji ruchu ulicznego można zauważyć, że podczas oczekiwania na zielone światło kierowcy chętnie sięgają po smartfona lub używają go przymocowanego na statywie. Jak wiadomo powiadomienia i aplikacje są tak skonstruowane, aby pochłaniać naszą uwagę oraz zabierać nam nieco więcej czasu niż planowaliśmy. W ten sposób zdarza się zagapić i brakuje płynnego ruchu większości pojazdów tuż po zapaleniu się zielonego światła. Poza tym mamy milion spraw na głowie i problemów, które powodują, że nasze myśli w trakcie chwili spokoju, gdy czekamy na zmianę świateł, także odrywają nas od codzienności.
Jedno proste urządzenie, którego potencjał jest zmarnowany!
Dużym ułatwieniem przy współpracy kierowców w poprawie płynności ruchu, byłby montowane na sygnalizatorach sekundniki, które odliczają czas do czerwonego i zielonego światła. W ten sposób możemy bezpiecznie zatrzymać pojazd już przy żółtym sygnalizatorze i zawczasu przygotować się do jazdy, ponieważ wiemy, ile sekund zostało do zmiany światła na zielone.
Niestety idea sekundników jest zmarnowanym potencjałem, ponieważ nadal są one rzadkością w miastach, a dodatkowo kierowcy często wracają do swoich starych przyzwyczajeń i na przykład zbyt długo wpatrują się w ekran smartfona.