Współcześnie stawia się bardzo duży nacisk na ekonomię zużywania paliwa. Po pierwsze z powodu coraz ostrzejszych norm emisji spalin, a po drugie ze względu na rosnące ceny paliw. Producenci szukają różnych sposobów, aby w ogólnym rozrachunku jazda samochodem była jeszcze bardziej przyjazna dla portfela. Tak na motoryzacyjne salony wjechała funkcja „żeglowania”.
Funkcja „żeglowania”, czyli jazda na luzie?
Skoro jazda na wysprzęglonej skrzyni biegów jest pozbawiona sensu z punktu widzenia bezpieczeństwa jazdy i ekonomii, ponieważ tak uczono kierowców jeszcze kilka lat temu na kursach, to dlaczego nowe auta tak robią? I tutaj odpowiedź może być dość złożona. Oczywiście w tym czasie, gdy samochód uzna, że może wrzucić silnik na obroty jałowe – zrobi to. Gdy do tego dojdzie, zgodnie z zasadami rozpoczyna się pobór paliwa, aby podtrzymać pracę silnika.
Jazda na biegu jałowym pozwala zajechać dalej
Argument po stronie producentów jest jeden – gdy poruszamy się po płaskim terenie lub zjeżdżamy ze wzniesienia i samochód z łatwością może utrzymać zadaną wcześniej prędkość, komputer wrzuca bieg jałowy, ponieważ bez oporów wywołanych przez pracę silnika i skrzyni biegów podczas włączonego przełożenia bez straty prędkości dojedziemy dalej. Więc w teorii do ponownego utrzymania prędkości, jeśli ona spadnie, zużyjemy mniej energii.
Ma to sens tylko w określonych sytuacjach!
Czy w związku z przedstawioną powyżej teorią powinnyśmy samodzielnie wrzucać bieg jałowy w swoim samochodzie podczas jazdy? Absolutnie nie! Wszystko ze względów bezpieczeństwa, gdy manualnie wybierzemy „luz” i sytuacja na drodze zmusi nas do gwałtownego dodania gazu, żeby przyspieszyć, zabraknie nam na wszystkie czynności czasu. Tylko skrzynie biegów sterowane komputerowo mogą pozwolić sobie na wysprzęglanie, ponieważ komputer w mgnieniu oka załączy napęd i możemy wykorzystać jego pełną moc.
Unia Europejska
Nowości
E-Mobilność
