"Strach towarzyszy wszystkim". Polski kierowca tira co tydzień jeździ do Włoch. Opowiedział o kulisach swojej pracy

Epidemia CCOVID-19 zmusiła rządy na całym świecie do wprowadzenia drastycznych ograniczeń. Ale jak jest naprawdę? Rozmawialiśmy z człowiekiem, który regularnie jeździ do Włoch i jako naoczny świadek widzi epidemiologiczną rzeczywistość.

„Strach towarzyszy wszystkim”. Polski kierowca tira co tydzień jeździ do Włoch. Opowiedział o kulisach swojej pracy
Podaj dalej

WRC.net.pl: Jeździsz regularnie ciężarówką do epicentrum pandemii, nie boisz się?
Anonimowy kierowca: Strach towarzyszy wszystkim, ale w samochodzie jestem sam. Sądzę, że jestem mniej narażony niż np. podczas zakupów w dyskoncie spożywczym.

 Gdzie konkretnie jeździsz?
Raz w tygodniu jeżdzę do Włoch. Ostatni raz byłem tam tuż przed Świętami Wielkanocnymi.

Kiedy najbardziej bałeś się o siebie?
Miesiąc temu, gdy wracałem z Włoch. „Odbiłem się” od granicy ze Słowenią i bałem się, że nie będę miał jak wrócić do domu. Od tamtej pory jeździmy przez Austrię.

A co gdybyś utknął?
To prawdopodobne. Gdybym miał gorączkę, to musiałbym odbyć kwarantannę w samochodzie- lepiej być przygotowanym.  Dlatego np. inaczej się pakuję- zabieram dużo więcej jedzenia. Zabieram też ze sobą maseczki, rękawiczki i żele dezynfekujące.

Czy Twoja rodzina to akceptuje?
Moja żona i dziecko wyjechali do rodziny. Zdecydowaliśmy wspólnie, że będzie lepiej, jeśli będę wracał do pustego mieszkania.

A jak wygląda sytuacja we Włoszech?
Ruch ciężarowy odbywa się nadal, ale na autostradach nie ma prawie w ogóle samochodów osobowych. Część stacji benzynowych jest zamknięta, a te otwarte wyglądają na opuszczone. Nadal można wziąć prysznic i iść do toalety, ale w rzeczywistości wszyscy tego unikają.

Są kontrole?
Przy autostradowych bramkach jest wojsko, ale mnie nie kontrolowali.

Jak bardzo zmieniła się rzeczywistość na południu?
Miejsce, do którego jeżdżę ma charakter strategiczny i produkcja odbywa się tam na pełnych obrotach. Wszędzie obowiązuje nakaz noszenia masek i rękawiczek. Trzeba też zachować bezpieczną odległość.

Nie brakuje środków bezpieczeństwa?
Na początku nie brakowało. Każdy dostawał komplet na wjeździe. Teraz jest tak, że są procedury, ale np. masek brak. Ja używam swoich prywatnych. Podobnie jest po polskiej stronie, sytuacja jest trudna.

A jak wygląda przejazd przez Europę?
Jestem regularnie kontrolowany w Czechach. Noszenie masek jest tam obowiązkowe. Za to stacje benzynowe są czynne i odbywa się spory ruch.

Czyli są jeszcze miejsca, gdzie życie wygląda normalnie?
Tak. W Austrii granice są otwarte i jest duży ruch. Do Wiednia zwykle trafiam w godzinach szczytu. Obwodnica stolicy jest bardzo zatłoczona. Dopiero w Alpach jest pusto.

Ale we Włoszech jest lockdown?
Wjazd do Włoch nie jest kontrolowany. Za to w drodze powrotnej autostrada jest zamknięta i przejazd odbywa się przez punkt kontrolny. Jest tam kilka osób w kombinezonach, ale nie zatrzymują wszystkich samochodów.

A co mówią „na radyjku”?
Niewiele mówi się o epidemii. To milczenie chyba odzwierciedla gęstą atmosferę.

A jak wygląda wjazd do Polski?
Na polskich granicach są kontrole. Wszędzie stoją namioty służb medycznych oraz wojska. Mnie przepuszczają.

Czy będziesz jeździł dalej?
Tak. To nie tylko sprawa mojej płynności finansowej. To mój obowiązek.

Przeczytaj również