Kia Platinum Cup: Słodka zemsta Tokara w Poznaniu

Filip Tokar zrewanżował się Konradowi Wróblowi i po starcie z drugiego pola sięgnął po zwycięstwo w pierwszym wyścigu Kia Platinum Cup na Torze Poznań. Jego rywal minął linię mety zaledwie 0,346 sekundy za nim.

Kia Platinum Cup: Słodka zemsta Tokara w Poznaniu
Podaj dalej

Tokar, który po dwóch pierwszych treningach typowany był na murowanego zwycięzcę, przegrał w kwalifikacjach ze świetnie dysponowanym, zasiadającym na fotelu lidera klasyfikacji generalnej, Konradem Wróblem.

Dzięki fantastycznemu startowi zawodnik z numerem 20 zdołał jednak szybko połknąć swojego rywala z pole position, nie oddając mu pozycji na przedzie aż do końca. Zawodnicy linię mety minęli przedzieleni o 0,346 sekundy – to różnica, która przez cały dystans wyścigu nie przekroczyła pełnej sekundy.

Na najniższym stopniu podium stanął młodziutki Szymon Jabłoński, który utrzymywał się cały wyścig za dwójką liderów.

Ze stratą 7,5 sekundy i po zaciętej walce stoczonej z Dawidem Borkiem na czwartym miejscu uplasował się Jan Lukas Keil.

Jednym z największych pechowców dzisiejszego wyścigu na Torze Poznań był Kamil Serafin, który po starcie z szóstej pozycji szybko przebił się na 4. miejsce. Niestety, już po kilku okrążeniach w jego samochodzie doszło do przebicia opony, z której powoli schodziło powietrze, a zawodnik ze Szczecina nie miał szans na kontynuowanie rywalizacji.

Zadowolona po tym wyścigu może być Adrienn Vogel, która mimo dużo słabszej znajomości toru od swoich rywali została sklasyfikowana na 7. miejscu. Czołową dziesiątkę uzupełnili Marek Begier, Jakub Dwernicki i Aleksander Olejniczak.

Druga zawodniczka z Węgier nie może mieć tyle powodów do radości – Petra Krajnyak finiszowała na odległym 13. miejscu, tuż za tegorocznym debiutantem, Miłoszem Siemaszką.

Choć z pewnością liczył na lepszy wynik, powody do radości może mieć Nikodem Wierzbicki, gdyż dzięki finiszowi na 6. pozycji to właśnie on wystartuje do jutrzejszego wyścigu z pole position. Tuż za nim ustawią się Dawid Borek i Jan Lukas Keil.

Przeczytaj również