Block przyznał, że w Stanach Zjednoczonych jest kilka świetnych rajdów, ale nie mających dobrej bazy i infrastruktury, której wymagają rundy WRC. Jednak 51-latek samodzielnie wybrał się kiedyś na rekonesans w okolicach Los Angeles, gdzie jak twierdzi, znalazł ciekawą bazę do asfaltowych odcinków specjalnych.
Ken Block: Jednej nocy szukałem dróg koło Los Angeles i naprawdę pomyślałem o podobnej koncepcji, którą mamy tutaj w Hiszpanii. Na obrzeżach LA są świetne asfaltowe drogi wśród kanionów, które można by wytyczyć wokół bazy w centrum Los Angeles, coś jak stare Rim of the World [SCCA ProRally Championship na przełomie wieków] z bazą w Palmdale w Kalifornii. Myślę, że jest potencjał, aby to zrobić. Wymagałoby to tylko determinacji oraz pieniędzy ze strony organizatora.
Inną sprawą pozostaje popularność rajdów w USA, gdzie znacznie lepiej sytuowany jest rallycross. Block przyznaje, że Amerykanie przyzwyczaili się do oglądania eventów, które mogą śledzić siedząc w jednym miejscu. Z tego względu popularyzacja rajdów będzie tam wyzwaniem.
Zapytany o nadchodzące plany rajdowe, Amerykanin stwierdził, że jest kilka imprez, które z pewnością chciałbym zaliczyć. W pierwszej kolejności wymienił Nową Zelandię (nie ma jej obecnie w WRC) oraz Finlandię. Wyraził także zainteresowanie irlandzkimi oesami. Zaznaczył jednocześnie, że chętnie wróci na kilka rajdów, które przejechał w przeszłości.