Wydaje się, że na ten moment najważniejszą kwestią jest ocena wiarygodności tych informacji. Jeśli rzeczywiście okazałoby się, że Rajd Polski nie został uwzględniony w prowizorycznym kalendarzu WRC na 2018 rok, to mamy się czego obawiać.
Osobną sprawą jest to, że kalendarz jest tylko prowizoryczny. Przypomnijmy, w ubiegłym roku takowy również nie uwzględniał Rajdu Polski i liczył 12 rund. Wtedy FIA wyrzuciła Polskę i Chiny, jednak podkreślała, że obie te rundy wspólnie z Turcją wciąż mają szansę na to, aby znaleźć się w ostatecznej wersji kalendarza. W tym roku chrapkę na organizowanie rundy WRC ma m.in. Turcja, Chorwacja oraz Nowa Zelandia. Jakie są ich szanse?
W ostatnim czasie sporo mówiło, że notowania Nowej Zelandii bardzo spadły. Kraj z Oceanii wyraźnie przegrywa batalię z Turcją oraz Chorwacją. Co z nimi? Jeśli chodzi o Chorwację, to głosy przeciwko płyną z wewnątrz kilku zespołów, a Turcja musi przede wszystkim zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa w swoim kraju. Gdzie w tym wszystkim znajduje się nasz kraj? Na pewno nie na straconej pozycji. Polska ma już doświadczenie w organizowaniu rundy WRC i gości jedną z najbardziej widowiskowych imprez w przekroju całego sezonu. Liczba niesfornych kibiców jest duża, jednak kiedy popatrzeć na inne rundy, to wcale nie jest lepiej.
Wszyscy pamiętamy początek sezonu i Rajd Monte Carlo. Tam podczas pierwszego dnia wypadek Haydena Paddona zakończył się śmiercią nieodpowiedzialnego kibica, który przy drodze pokrytej lodem stał na wypadkowej stronie zakrętu. Rok temu również doszło tam do potrącenia kibica a cały rajd nie należy do najlepiej zabezpieczonych na świecie. Na rajdach w Szwecji i Finlandii kibice stoją w lasach 2 metry od krawędzi drogi, w Niemczech na trasę podczas trwającego oesu wyjeżdża policyjny radiowóz… o Meksyku, czy Argentynie nie ma nawet co dyskutować – tam zbyt często górę biorą latynoskie charaktery fanów.
Police car entered the stage in #RallyeDeutschland while stage was live for Opel Adam Cup drivers. pic.twitter.com/yWUXq4TyTT
— Teemu / Rallirinki (@HartusvuoriWRC) 19 sierpnia 2017
Czy zatem na pewno problemem jest zbyt duża liczba kibiców na oesach i brak odpowiedniego zabezpieczenia? Wydaje się, że nie. FIA wspólnie z promotorem WRC mogą właśnie rozgrywać jedną ze swoich gierek i czekać na to, kto położy na stół więcej pieniędzy. Czy w przyszłym roku na polskiej ziemi zobaczymy samochody WRC? Na ten moment ciężko stwierdzić, ale negocjacje będą trwały, a Polska nie jest w nich na przegranej pozycji.
Tagi: WRC Rajd Polski