Kartka z historii: Colin McRae za kierownicą Fabii WRC

Kartka z historii: Colin McRae za kierownicą Fabii WRC
Podaj dalej

Młodsza część rajdowych kibiców może nie pamiętać takiego wydarzenia, jednak nieco ponad 11 lat temu legenda Rajdowych Mistrzostw Świata, pochodzący ze Szkocji Colin McRae gościnnie wystąpił w dwóch rundach WRC broniąc barw zespołu ŠKODA Motorsport.

Dla całego rajdowego światka było to wydarzenie dość niespodziewane – McRae, który przeszedł na sportową emeryturę dwa lata wcześniej, po zakończeniu sezonu 2003 wrócił do rajdów, by zaliczyć dwa występy za kierownicą ŠKODY FABIA WRC.

Po wycofaniu się z Rajdowych Mistrzostw Świata, Colin McRae nie potrafił całkowicie zaprzestać rywalizacji, biorąc udział w takich wydarzeniach jak 24-godzinny wyścig Le Mans, czy w najtrudniejszym na świecie Rajdzie Dakar. Nic nie wskazywało jednak na to, że Colin ponownie pojawi się na odcinkach specjalnych WRC. ŠKODA Motorsport tym samym osiągnęła niemały sukces ogłaszając, że Szkot wspólnie ze swoim wieloletnim pilotem Nickim Gristem zasiądą za sterami FABII WRC w Rajdzie Wielkiej Brytanii 2005. McRae ukończył swój pierwszy po dwuletniej przerwie rajd na 7. miejscu w klasyfikacji generalnej, podkreślając jak duże znaczenie miał dla niego powrót na rajdowe odcinki przed własną publicznością.

Występ tak utytułowanego kierowcy w szeregach zespołu dał wszystkim w ŠKODA Motorsport ogromny zastrzyk energii, więc w interesie obu stron leżały dalsze losy współpracy. Z tego względu zarówno Colin McRae, jak i zespół z Mladej Boleslav postanowili połączyć siły raz jeszcze podczas kończącego sezon 2005 Rajdu Australii.

– Australia to rajd, który zawsze mi się podobał – przyznał Colin przed startem. – W przeszłości osiągałem tu dobre wyniki, a po dobrym występie za kierownicą FABII w Rajdzie Wielkiej Brytanii myślę, że możemy osiągnąć tu zadowalający rezultat.

Jego optymizm okazał się być podparty niezaprzeczalnymi faktami, a pokaz pięknej jazdy Colina należał do jednego z najbardziej efektownych w całej jego karierze. Jednakże początek rajdu wydawał się być bardzo spokojny, gdyż po trzecim odcinku specjalnym McRae zajmował odległą 10. pozycję w klasyfikacji generalnej. Świetna jazda na czwartej próbie pozwoliła mu na odnotowanie 2. rezultatu i awansu o 4. oczka wyżej.

Na tym etapie McRae wyciskał z FABII WRC ostatnie poty, korzystając ze swojego talentu i doświadczenia, notując rekordowe czasy kolejnych odcinków specjalnych. Pod koniec pierwszej pętli McRae zdołał wspiąć się na 3. miejsce w generalce, a pierwszy dzień zakończył na fotelu wicelidera. Gdy rozpoczęła się finałowa pętla Rajdu Australii, McRae spadł na 3. miejsce, jednak szybko odrobił stracony czas, wracając na 2. pozycję po trzecim odcinku specjalnym dnia. Sam Harri Rovanpera przyznał wtedy, że nie wierzył w utrzymanie duetu Colin + FABIA WRC za sobą.

Niestety, na trzy odcinki przed końcem tego, co miało być historycznym wynikiem osiągniętym przez ŠKODĘ w Rajdowych Mistrzostwach Świata, w parku serwisowym doszło do prawdziwego dramatu, a problemy z wymianą sprzęgła w FABII R5 prowadzonej przez Colina McRae zmusiły go do wycofania się z rajdu. Dla wszystkich był to przygnębiający koniec niesamowitego występu legendy rajdów.

Historia, która miała zostać zapamiętana na długie lata, nie zakończyła się dla Colina i zespołu tak, jak sobie to wszyscy wymarzyli. Mimo to Szkot pokazał, że FABIA WRC mogła walczyć w tym czasie ze ścisłą czołówką Rajdowych Mistrzostw Świata jak równy z równym.

– To był jeden z najbardziej niesamowitych momentów mojej kariery z Colinem – podsumowuje Nicky Grist, pilot McRae. – Na terenie parku serwisowego dorośli faceci stali i płakali, gdy musieliśmy się wycofać. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Bez wątpienia, to był jeden z najlepszych rajdów Colina w całej jego karierze – dodał Walijczyk.

 

Przeczytaj również