50-minutowe zmagania Basz rozpoczął z pole position. Start zepsuł Stuart Middleton i drugą lokatę przejął Alberto Di Folco. Polak szybko odjechał Włochowi na ponad półtorej sekundy. Posiadający czysty tor Basz przeczekał ponad 5 minut podczas otwartego okienka do pit-stopów, by w końcu dokonać zmiany z Bartoszem Paziewski.
17-latek wyjechał czwarty, ale niedługo potem został liderem, gdy kierowcy z przodu zjechali na obowiązkowy pit-stop. Zmiennik Alberto Di Folco, Davide Venditti spinował i wypadł z walki o podium. Jack Bartholomew przez dłuższy czas bronił się przed atakami Vito Postiglione, co pozwoliło nieco uciec Paziewskiemu. Ubiegłoroczny zmiennik Basza w końcu poradził sobie z Brytyjczykiem, ale nie dogonił debiutanta z Polski.
Karol Basz: Mieliśmy bardzo dobre tempo, a ja dodatkowo zaliczyłem dobry start. Alberto [Di Folco] naciskał bardzo mocno. Zaliczyłem jednak dobry stint. Potem nastąpiła dobra zmiana z tym młodym kierowcą [pokazując na Paziewskiego]. Utrzymywał dobre tempo, choć miał spadek prędkości, ale popracujemy nad tym. Jestem z niego bardzo zadowolony i dumny, że zdołał dojechać pierwszy pod wielką presją ze strony Vito [Postiglione].
Bartosz Paziewski: Tak, to naprawdę bardzo dobry wynik. Jak już mówiłem wcześniej to był mój pierwszy raz na Silverstone. Także pierwszy raz w tym samochodzie, którym Karol wygrał tu przed rokiem. To jest niesamowite! Cóż więcej mogę powiedzieć?
Najszybszy duet z klasy Pro nie wysłuchał jednak Mazurka Dąbrowskiego. W Lamborghini Super Trofeo Europe odgrywa się hymny zespołów, dla tego wybrzmiało Il Canto degli Italiani dla Imperiale Racing z Modeny.
Polski zespół GT3 Poland zdobył 5. miejsce w klasie AM za sprawą słowackiego kierowcy, Roberta Zwingera. Drugi polski Huracan JM Littmana i Grzegorza Moczulskiego dojechał siódmy w AM.