Warunki atmosferyczne nie rozpieszczają zainteresowanych już od kilku dni, na Kanarach jest pochmurno, nie za ciepło i miejscami bardzo ślisko, co sprawiło że dobór opon w samochodach na pierwszą pętlę był sporą niewiadomą.
Pierwszy dzisiejszy odcinek specjalny Moya (24,73 km) padł łupem Madsa Ostberga, gościnnie startującego w Kanarach dosłownie kilka dni po powrocie z Meksyku. – Było dość nieprzewidywalnie, czuć też duże wysokości, co objawia się przez spadek mocy. Mamy dwie miękkie i dwie twarde opony i sporo problemów na trasie. Mamy nadzieję, że ta strategia zadziała na następnym odcinku – komentował na mecie Norweg. Dziesiątą część sekundy stracił do niego doświadczony Aleksiej Łukjaniuk, który w tym rajdzie jedzie również za kierownicą Fiesty R5. Trzecie miejsce przypadło, broniącemu tytułu mistrza Europy, Kajetanowi Kajetanowiczowi. – Założyliśmy pośrednie opony, jednak to nie był najlepszy wybór. Ciężko znaleźć idealne ustawienie na całą pętlę.
Słowa Polaka wydały się znaleźc odzwierciedlenie w wynikach dwóch kolejnych odcinków specjalnych, w których przyjechał szybciej od Ostberga kolejno o 0,4 sekundy i 0,7 sekundy, powoli odrabiając 10-sekundową stratę z pierwszego oesu. – Te dwa oesy były bardzo trudne, jednak sprawiły nam dużo frajdy. Nie jest łatwo znaleźć odpowiedni rytm.
Bardzo dobrze spisuje się także wracający do regularnego ścigania Wojtek Chuchała. Reprezentant Subaru Poland Rally Team po pierwszej pętli jest liderem klasyfikacji ERC 2 i do tej pory był najszybszy na wszystkich trzech odcinkach. – Mieliśmy pewne problemy z samochodem, chyba skrzynia biegów. Straciliśmy trochę czasu.
Wspaniale prezentuje się także klasyfikacja ERC 3 – na czele są aż trzy polskie załogi, odpowiednio Łukasz Habaj, Łukasz Pieniążek, Tomasz Gryc. Mistrz Polski potwierdza wspaniałą dyspozycję wygrywając trzy odcinki specjalne na rozpoczęcie rywalizacji. – Na pierwszej próbie mieliśmy trochę problemów z mocą, co nie przeszkodziło nam w zajęciu 2. miejsca w klasie ERC 3. Przegraliśmy tylko z mistrzem Polski Łukaszem Habajem! – komentował wyraźnie głodny jazdy Łukasz Pieniążek.