Ktoś miał sporo fantazji

Właściciel tego Tourana miał niezwykły pomysł na przerobienie swojego samochodu. Z pewnością większość z was pamięta Volkswageny Passaty R36, które pojawiły się na rynku. Pod jego maską pracował silnik o pojemności 3,6 litra i mocy 300 koni mechanicznych. Volkswagen produkował ten model początkowo tylko jako sedan. Samochód rozpędzał się od 5,6 sekundy i osiągał 250 km/h.
Volkswagen korzystał z tego silnika także w innych samochodach, zazwyczaj łącząc go z napędem na cztery koła i skrzynią DSG. Jednakże, z biegiem lat niemiecki producent zaczął zastępować ten silnik turbodoładowanym, dwulitrowym 4-cylindrowcem. Jak na przykład w Arteonie R.
Właściciel tego Tourana nie był z tego powodu zadowolony. Postanowił umieścić w swoim kompaktowym vanie jednostkę V6. Na bazie Tourana udało mu się zbudować całkiem szybką maszynę.

Nie było łatwo, ale Volkswagen robi wrażenie
18-letni van powstał na platformie ówczesnego Golfa, więc zamontowanie sześciocylindrowego silnika było samo w sobie całkiem łatwe. Problemy pojawiły się przy niezbędnej elektronice, ale wszystko finalnie zakończyło się sukcesem. Co ważne, właściciel nie ograniczył się tylko do silnika. Wstawił także nowe, mocniejsze hamulce z Passata, obniżył zawieszenie, czy wymienił elementy wnętrza z Passata. Na nadwoziu są także sportowe emblematy, które dopełniają cały projekt.
Poza tymi emblematami, nic nie wskazuje na to, jaki potencjał ukrywa ten Volkswagen. Z zewnątrz samochód wygląda nudno, jak każdy inny Touran. Choć oczywiście nie można odmówić mu doskonałego stanu. Co ciekawe, jest nawet szybszy od Passata dzięki mniejszej masie i nieco zmodyfikowanemu do 315 KM silnikowi. Sprint od 0 do 100 km/h zajmuje 4,8 sekundy.
Samochód jest aktualnie w rękach drugiego właściciela i ma przejechane całkiem akceptowalne 174 000 kilometrów. Jest wystawiony za 24 950 euro, czyli 105 000 złotych. Nie jest to mało, ale umówmy się, jest to jedyny w swoim rodzaju projekt, w który ktoś włożył masę serca, czasu i pieniędzy.
