Jechali w stronę nieba

Przed kilkoma chwilami czołówka samochodów ukończyła szósty etap Rajdu Dakar. Niespodzianek nie było i na szczycie tabeli z wynikami znów pojawił się przedstawiciel zespołu Peugeota. Zwycięstwo w La Paz święcił Carlos Sainz, a tuż za nim uplasował się lider rajdu Stephane Peterhansel.

Jechali w stronę nieba
Podaj dalej

Szósty etap Rajdu Dakar wiódł z peruwiańskiego Arequipa do boliwijskiego La Paz. Zawodnicy rywalizowali na odcinku specjalnym o długości 313 km, natomiast suma dzisiejszych dróg dojazdowych była o 134 km dłuższa. Po morderczych pustynnych próbach przyszedł czas na zmianę otoczenia. Uczestnicy rywalizacji skierowali swoje maszyny bliżej nieba, bowiem podróżowali dzisiaj na wysokościach przekraczających często 4000 m.n.p.m., co wiązało się ograniczoną mocą samochodów, ale przede wszystkim całkowicie odmiennym samopoczuciem. To te rejony, gdzie powietrza może zacząć już brakować! Jednym z najatrakcyjniejszych punktów szóstego etapu było legendarne Jezioro Titicaca, które jest najwyżej położonym żeglownym zbiornikiem wodnym na świecie.

Piątkową rywalizację najlepiej rozpoczął Carlos Sainz, który na WP 3 wjechał z przewagą 1 minuty 47 sekund nad Stephanem Peterhanselem. Na oficjalnych listach wyników za ich plecami ze stratą 2 minut i 6 sekund plasował się pierwszy lider tegorocznego Rajdu Dakar, Nasser Al-Attiyah. Co ciekawe, Katarczyk wyprzedzał zaledwie o 1 sekundę znanego nam z Rajdowych Mistrzostw Świata Mikko Hirvonena! Kuba Przygoński na tym etapie rywalizacji znajdował się na 11. pozycji, tracąc do Sainza ponad 5 minut.

Po przegrupowaniu na czele niezbyt wiele chciało się zmieniać. W dalszym ciągu dominował Carlos Sainz, który „zapalał” kolejne sektory na zielono, nie dając się zbliżyć swoim rywalom nawet na chwilę, ba… Hiszpan cały czas im uciekał! Nic więc dziwnego, że na metę wpadł z najlepszym wynikiem. Blisko swojego zespołowego kolegi cały czas znajdował się lider rajdu i główny faworyt do zwycięstwa – Stephane Peterhansel. Francuz z Peugeota jechał szybko, konsekwentnie i zajął ostatecznie drugie miejsce, rezerwując miejsca 1-2 francuskiej ekipie.

Rajd Dakar, którego oficjalnym partnerem została w tym sezonie firma Motul, jest niezwykłym rollercoasterem dla Nassera Al-Attiyaha. Reprezentant Kataru raz wznosi się na wyżyny swoich umiejętności, a raz jest daleko z tyłu. Tym razem problemów jednak nie było i zawodnik w Toyocie uzupełnił podium szóstego etapu, tracąc nieco ponad 5 minut do zwycięzcy.

W klasyfikacji generalnej na prowadzeniu bez zmian. Stephane Peterhansel dzielnie trzyma się swojej pozycji i nie wygląda na to, aby miał ją komukolwiek oddać. Presję na swoim zespołowym koledze wywrzeć stara się Carlos Sainz. Hiszpan zbliżył się do Francuza na dystans 27 minut. Podium uzupełnia Bernhard ten Brinke, który traci ponad godzinę i 20 minut. Jutro dzień przerwy. Dakarowe emocje wracają w sobotę.

Tagi: Dakar 2018MotulEpicStoryOriginalByMotulRajd DakarThisIsDakar

 

Przeczytaj również