Japońska alternatywa dla Nissana Qashqaia nieprzypadkowo sprzedaje się tu najlepiej. Nie chodzi tylko o to, że SUV kosztuje 103 900 zł

Ta tańsza alternatywa dla Qashqaia jest tam bezkonkurencyjna

Węgry nie są tak dużym rynkiem motoryzacyjnym jak Polska. W ciągu 5 ostatnich miesięcy w naszym kraju sprzedało się ponad 4 razy więcej aut osobowych. Węgrzy od stycznia do maja 2025 r. zarejestrowali 54 588 osobówek (dane Datahouse). Ich najczęstszym wyborem jest japoński SUV, choć upodobania „bratanków” są zupełnie inne od naszych. Toyota sprzedaje tam dużo pojazdów, ale jest tam bardziej popularna japońska alternatywa.

Tegorocznym bestsellerem na Węgrzech jest Suzuki S-Cross. Do tego statusu wystarczyło mu 2 931 rejestracji. Skąd taka popularność tego SUV-a właśnie tam? Tak naprawdę ten „japończyk” jest uznawany za „swojego”, bo powstaje w lokalnej fabryce w Ostrzyhomiu (i podobnie jak w Polsce kosztuje od ok. 103 900 zł). Tam też składana jest Suzuki Vitara, która w tym roku jest nr 3 (2 499 szt.), tuż za Skodą Octavią (2 586 szt.). Rok temu to Vitara była liderem rankingu.

Dostawczaki z Polski robią tam furorę

Tuż za podium plasuje się kolejny japoński SUV, Nissan Qashqai. W tym roku jego sprzedaż urosła prawie o połowę (49,9 proc.) do 2 184 szt. To jedyne modele, które w 2025 r. już przekroczyły próg 2 tys. rejestracji. Piąta w rankingu Kia Ceed ma dopiero 1 576 rejestracji. Co ciekawe lepiej niż większość osobówek sprzedają się tam produkowane w Polsce dostawczaki. Chodzi o Forda Tourneo Custom (1 281 szt.) i Forda Transita Custom (1 189 szt.). Sporawym hitem jest tam też pick-up Ford Ranger (1 158 szt.), popularniejszy od Dacii Duster (1 139) i Toyoty Corolli (1 094).

Sumując sprzedaż wszystkich modeli liderem rynku jest oczywiście Suzuki (6 483 szt.). Nieoczywistym wiceliderem jest tam jednak Toyota (5 863 szt.), a podium kompletuje Skoda (4 880 szt.).