Jak działa Formuła 1? Im więcej wkładasz, tym więcej wyjmujesz. Te liczby robią wrażenie…

Formuła 1 to koszmarnie droga seria – co do tego wszyscy jesteśmy zgodni. Nie zmienia to faktu, że pod kątem marketingowym i nie tylko, jest to zarazem cykl niesamowicie opłacalny. Ryzykowna teza? Potrzebujecie przykładu?

Jak działa Formuła 1? Im więcej wkładasz, tym więcej wyjmujesz. Te liczby robią wrażenie…
Podaj dalej

Swoimi statystykami po sezonie 2019 niejednokrotnie chwalił się np. Orlen, koncern wspierający Roberta Kubicę. Wszystkie słupki wskazywały na to, że obecność w Formule 1 to genialna reklama i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.

Dosadnie wartość marketingową F1 tłumaczyli kiedyś przedstawiciele Mercedesa. Wtedy powiedziano wprost, że Formuła 1 ze swoją rozpoznawalnością i widownią z całego świata to jeden z najlepszych rynków reklamowych, jakie istnieją w sporcie.

Jeśli ktoś chciałby przeprowadzić poza F1 kampanię reklamową, która dotarłaby do tylu osób i przyniosła takie efekty, musiałby wydać na nią kilkukrotnie większą kwotę od tego, ile wynosi rzeczywiste wsparcie udzielone zespołowi F1.

Ale Formuła 1 jest biznesem niezwykle opłacalnym i prestiżowym nie tylko dla zespołów, producentów i wspierających je marki. Jest to również czysty zysk dla państw, które organizują wyścigi F1 u siebie. Najlepszym przykładem jest tutaj Azerbejdżan i tamtejsza Grand Prix rozgrywana na ulicach Baku.

Bernie Ecclestone był krytykowany za podpisanie kontraktu z Azerbejdżanem. Jest to bowiem kraj bez tradycji motorsportowych, natomiast posiada niesamowite zaplecze finansowe. Nieoficjalnie organizatorzy Grand Prix Azerbejdżanu płacą za to prawo Formule 1 najwięcej. Jeśli chodzi o aspekty sportowe – nikt nie może się przyczepić, bo co tu dużo mówić – to co roku jeden z najciekawszych weekendów w sezonie.

Ale jak się okazuje, finansowo Azerbejdżan też wychodzi na swoje. To nic, że kraj wydaje na organizację wyścigu fortunę. Jak podaje „wp.pl”, według audytu agencji PwC, Formuła 1 w Baku nie tylko się spłaciła, ale Azerbejdżan od 2016 roku zarobił na organizacji ponad 500 milionów dolarów!

Ponad 300 milionów dolarów to zysk „bezpośredni”, czyli pieniądze wydawane przez kibiców na hotele, restauracje, usługi transportowe, podstawowe zakupy itp. Dochód „pośredni” miał związek z wszystkimi firmami, które współpracowały z F1 przy organizacji weekendu wyścigowego.

Oprócz widocznego gołym okiem zysku finansowego, wizerunkowo Azerbejdżan również bardzo mocno zyskał. Postrzegany jest jako nowoczesne, dynamicznie rozwijające się państwo z fantastyczną kulturą. Patrząc na to wszystko nie możemy się dziwić temu, że kolejne kraje tak chętnie zgłaszają chęć organizacji F1 u siebie. Niesie to za sobą potężne wydatki, natomiast jednocześnie zyski wskazują na to, że warto!

Przeczytaj również