Diesel dopuszczony, ale…
Zakaz silników typu Diesel nie oznacza, że rząd nagle zabierze nam wszystkie samochody z silnikami wysokoprężnymi. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest wprowadzenie zakazu ich sprzedaży. Zresztą, producenci już dziś wycofują te jednostki ze swoich ofert, bowiem unijne normy emisji spalin są tak rygorystyczne, że nie opłaca się dalej rozwijać tego rodzaju silnika.
Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje jednak, że silniki typu Diesel wcale nie umrą tak szybko, jakby się wydawało. Owszem, zakaz tradycyjnych „klekotów” wejdzie w życie w 2030 roku, ale nawet rok, dwa, czy 5 lat później dalej będziemy mogli tankować na stacjach olej napędowy. Jak to możliwe?
Odpowiedzią jest… hybrydyzacja. Powszechnie wyczekiwane wprowadzenie zakazu dla silników typu Diesel początkowo miało zacząć obowiązywać w Wielkiej Brytanii od 2040 roku. Rząd zdecydował się jednak radykalnie przyspieszyć ten krok – wprowadzając zakaz już w 2030 roku.
Hybryda w Dieslu? To może być przyszłość
Ten sam zakaz miał zostać wprowadzony dla hybryd. Okazuje się jednak, że rząd zmienił swoją decyzję. Ponieważ hybrydy mogą przemieszczać się na dość duże odległości bez emisji dwutlenku węgla z rury wydechowej, ich sprzedaż będzie nadal możliwa. A to oznacza, że wciąż będziemy mogli kupić Diesla, tyle że w hybrydzie. Na ten moment zakaz dla hybryd zacznie obowiązywać w UK w 2035 roku.
Ogłoszenie zakazu sprzedaży silników benzynowych i typu Diesel wiąże się także z ogłoszeniem dodatkowego finansowania. Chodzi o 1,3 miliarda funtów, które zostaną przeznaczone na budowę ładowarek do pojazdów elektrycznych. Kolejne 582 miliony funtów trafią na dotacje dla kupujących elektryki oraz prawie 500 milionów funtów na rozwój i masową produkcję akumulatorów do pojazdów elektrycznych.