Wideorejestrator zakazany
Wielu kierowców nie wyobraża sobie życia bez nagrywania swoich codziennych podróży. Wideorejestrator uratował tyłek niejednemu z nas – podczas kolizji, czy próby wymuszenia OC. Polska, wzorem Austrii, czy Słowacji zakaże jednak tych urządzeń.
Austria jako państwo nie chce za bardzo dzielić się prawem do „podglądania” obywateli, a mandat za wideorejestrator może wynieść tam nawet 25 000 złotych. Narzędzie to jest zabronione także w Słowacji, jednak z zupełnie innego powodu. Prawo u naszych południowych sąsiadów mówi jasno, że na przedniej szybie, w polu widzenia kierowcy, nie można umieszczać żadnych przedmiotów.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Choć polscy kierowcy zdążyli się już przywyczaić do wideorejestratorów, będą musieli zostawić je w domu.
Nikt nie będzie śmiać się z polskich kierowców!
Powód jest jednak zupełnie inny i kompletnie kuriozalny. Okazuje się, że filmy publikowane w internecie, pokazujące brak umiejętności polskich kierowców, są tak popularne, że rządzący wstydzą się przed innymi europejskimi państwami.
Filmiki ze „Stop Chama” i „Polskich Dróg” dotarły już do Brukseli, Wiednia, czy Bratysławy. Austriacy, zazdrośni o prawo do korzystania z wideorejestratora, oglądają na potęgę popularne kompilacje i śmieją się z polskich kierowców. Ale tego już wystarczy! Nikt nie będzie śmiał się z „Januszów i Grażyn” za kierownicami swoich Passatów.