Może zadziałać w dwie strony
Wideorejestrator służy do rejestrowania podróży i nieprzewidzianych incydentów. Jeśli kiedyś zdarzy ci się mieć stłuczkę, kamera przymocowana do przedniej szyby może posłużyć jako dowód. Winowajca uciekł z miejsca zdarzenia? Mamy go na kamerce.
Nagrania mogą posłużyć też w sprawach sądowych, gdy uznamy, że policjant chciał niesłusznie wypisać nam mandat. Wtedy linią obrony zapewne będzie nagranie z wideorejestratora, które może pokazać, że nie popełniliśmy żadnego wykroczenia.
Jeszcze inni kierowcy mają zamocowany wideorejestrator na przedniej szybie, bo po prostu lubią rejestrować swoje podróże. Z pewnością nie brakuje też takich, którzy korzystają z niego tylko po to, aby nagrywać innych kierowców popełniających wykroczenia. Ale ten temat zostawmy z boku.
Wideorejestrator nie zawsze się przyda
Są jednak sytuacje, w których wideorejestrator na nic się nie przyda. Jedną z takich sytuacji może być wykorzystanie taniego, chińskiego sprzętu. Jeśli jakość nagrania nie będzie idealna, sąd nawet nie będzie chciał na nie patrzeć. Musimy o tym pamiętać i mieć na uwadze podczas zakupu.
Czasami warto dopłacić kilkaset złotych więcej i kupić sprzęt sprawdzonego producenta. Wszak jeśli doszłoby do sytuacji, o których pisaliśmy wyżej, w grze mogą być naprawdę duże pieniądze. Nie warto więc ryzykować.
Nie możemy zapominać także, że w przypadku stłuczki wideorejestrator pokaże prędkość, z jaką jechaliśmy. Jeśli więc (teoretycznie) winnym zdarzenia był inny kierowca, ale my jechaliśmy zbyt szybko, policjanci prawdopodobnie orzekną współwinę. Na niektórych nagraniach krążących w internecie widać też, że część kierowców nawet nie próbuje uniknąć stłuczki, mimo iż byłoby to wykonalne bez większych trudności. Takie zdarzenie może zostać potraktowane jako próba wyłudzenia OC.
Nie zapominajmy też o krajach takich jak Austria, czy Słowacja, gdzie korzystanie z wideorejestratora jest zabronione. Kamerka może być więc zbawienna, ale może przysporzyć nam też sporo kłopotów.