Volkswagen Golf ósmej generacji stracił 1. miejsce
Ósma generacja Volkswagena Golfa pojawiła się na rynku w październiku 2019 roku. Pierwsze egzemplarze trafiły do swoich nabywców jeszcze przed końcem roku, jednak wkrótce potem ze względu na problemy z brakiem półprzewodników Niemcy musieli ograniczyć produkcję swojego popularnego modelu.
Jeszcze zanim udało się je rozwiązać, na najnowszego Golfa spadła mocna krytyka ze strony mediów i klientów. Pojawienie się nowego Golfa zbiegło się w czasie ze zintensyfikowaniem propagowania elektromobilności przez producenta. To oznaczało wiele kompromisów, czy poświęcenie mniejszej uwagi Golfowi. Taka a nie inna sytuacja oznaczała, że Volkswagen musiał pogodzić się z utratą pierwszego miejsca na listach sprzedażowych w Europie.
Jeszcze w zeszłym roku Volkswagen przyznał, że samochód ma wiele wad. Jedną z zapowiadanych zmian, które miały poprawić Golfa, były zmiany wewnątrz samochodu. Premiera samochodu odbędzie się pod koniec tego miesiąca. Jednakże, z pierwszych zdjęć nie wydaje się, aby zmiany były tak radykalne, jak mogliśmy się tego spodziewać.
Niemcy przeprowadzają facelifting – jakie zmiany w Golfie?
Przede wszystkim na kierownicę wracają tradycyjne przyciski, które zastąpią obecne „touchpady”. Te nie działały – kierowcy zwracali uwagę, że chwila nieuwagi często kończyła się przypadkowym wciśnięciem lub zmianą utworu muzycznego. Centralny ekran multimediów wydaj się być znacznie większy. Jest on uzupełniony podświetlonym paskiem sterowania, dzięki czemu łatwiej będzie go odnaleźć.
Na poniższych zdjęciach Volkswagen przedstawił Golfa w wersji GTI, który ma powrócić do oferty bez manualnej skrzyni biegów. Choć zdecydowana większość klientów decyduje się na automat, w przypadku tego typu samochodów, entuzjaści na pewno nie będą zadowoleni z takiego obrotu spraw. Wydaje się, że te kosmetyczne zmiany i usunięcie tradycyjnego lewarka mogą nie wystarczyć, aby poprawić wyniki sprzedażowe.
VW poprawia Golfa także na zewnątrz
Na oficjalnych zdjęciach samochód pokryty jest folią kamuflażową, ale nadwozie widoczne jest także w pokładowym menu. Poniżej zamieszczamy także film, na którym w okolicach 18 minuty można dokładnie obejrzeć samochód ze wszystkich stron. I choć oczywiście nie wygląda źle, nie możemy też mówić o przełomowych zmianach.
Jeśli chodzi o wykorzystane technologie, wszystko powinno zostać bez zmian. Pod maską Golfa znajdziemy więc silniki benzynowe, diesla, czy hybrydy. Ostatecznie najważniejsze będą ceny, które z pewnością powędrują w górę. To na pewno nie przyniesie Niemcom wielu korzyści, tym bardziej że różnica między konkurencyjnym Hyundaiem i30 jest już naprawdę duża (ponad 40 000 złotych).
Wydaje się, że facelifting nie pozwoli przywrócić Golfa na tron statystyk sprzedażowych. Ale może pozwoli poprawić samochód na tyle, aby klienci nie odwracali się od Golfa. A w przyszłości, może Golf dziewiątka pozwoli Niemcom na osiąganie tak kosmicznych liczb jak w jeszcze niedalekiej przeszłości?