Volkswagen nie przygotował żadnej rewolucji
Jeśli rozmawiamy o samochodach z tradycyjnymi silnikami spalinowymi, często skupiamy się najbardziej właśnie na układzie napędowym. Nawet najbardziej współczesny silnik można wyjąć z samochodu, rozebrać, wyczyścić i ponownie zamontować w komorze silnika. Ułatwia to naprawę, ponieważ nie trzeba czekać na wizytę w ASO – tę operację potrafi wykonać każdy mechanik. Co więcej, wiele części wytwarzanych jest przez samych entuzjastów, dzięki czemu maszyny mogą służyć nam przez wiele, wiele lat.
O ile w samochodach spalinowych silniki są najważniejsze, o tyle w samochodach elektrycznych pełnią rolę co najmniej drugorzędną. Zasięg i dynamika zależą głównie od baterii. I choć na pewno jest jeszcze pole do popisu, to chyba nie jest ono zbyt duże. Świadczy o tym Volkswagen, który zaprezentował właśnie nowy silnik o niezbyt pochlebnej nazwie APP550.
Elektryczny sedan ID.7, czyli następca Passata, który ma być zaprezentowany oficjalnie w najbliższy poniedziałek otrzyma właśnie tę jednostkę. Silnik generuje 286 KM i dysponuje momentem 550 Nm. To nie są niskie liczby. Ale też nie jest to nic odkrywczego. Tesla już w 2018 roku miała jednostkę dostrojoną do 287 KM i 450 Nm. Po pięciu latach Volkswagen ma już tylko wyższy moment obrotowy, co wynika z zastosowania znacznie silniejszego magnesu i wzmocnienia obudów. Ulepszono również stojan.
Samochód będzie koszmarnie drogi
Niemiecki producent wspomina o wyższej wydajności, która wynika z ulepszenia układu chłodzenia. Nie wykorzystuje już napędzanej elektrycznie pompy olejowej, która służyła do rozładowywania energii potrzebnej do pokonywania większych odległości. Zamiast tego mamy unikalny obwód, w którym samo chłodzenie odbywa się poprzez koła zębate przekładni i specjalnie opracowane komponenty zapewniające dostarczanie i dystrybucję oleju. Dzięki temu olej osiąga optymalną temperaturę.
Nowa jednostka będzie podłączona do akumulatorów o pojemności użytkowej 77 i 86 kWh, co odpowiada około 20-litrowemu zbiornikowi oleju napędowego. ID.7 trafi do sprzedaży w czwartym kwartale tego roku, podczas gdy ceny podstawowych wersji najprawdopodobniej będą zaczynać się od około 400 000 zł. To naprawdę kupa pieniędzy, więc jeśli samochód nie przekona do siebie klientów ani wyglądem, ani techniką, może mieć problem z kontynuowaniem schedy legendarnego Passata.