Zbyt szalony Volkswagen Golf
Historia tego samochodu zaczęła się w 1992 roku, kiedy Volkswagen chciał wrócić do WRC. Producent zwrócił się z prośbą do oddziału Volkswagen Motorsport o stworzenie samochodu rajdowego grupy A. Aby rajdówka uzyskała homologację, VW musiał wyprodukować wersję drogową w przynajmniej 2500 egzemplarzach.
Projekt ruszył wspólnie z firmą Schmidt Motorsport, która współpracowała też z Audi V8 w DTM, czy Audi S2 w rajdach. Wspólnymi siłami stworzyli ostateczną wersję Golfa III, która jest znacznie potężniejsza i bardziej agresywna niż Golf GTI 16S i VR6.
Jego wygląd nie pozostawia nikogo obojętnym. Ma poszerzone nadkola, nowe panele zaworowe, boczne wloty powietrza, drogi oddechowe na masce i tylny spojler. Jego wnętrze jest nieco bardziej klasyczne, ale ma cyfrowy zestaw wskaźników, kubełkowe fotele Recaro, czy klatkę bezpieczeństwa.
Potężny silnik i „problem” – Skoda
Pod jego maską Volkswagen i SMS wsadzili bardzo dużą jednostkę. Zamiast silnika Golfa GTI 16S o pojemności 1984 cm3 zastosowano jednostkę 1998 cm3 z turbosprężarką Garrett T3. Moc była jak na tamte czasy wyjątkowa. Silnik dysponował 275 KM i momentem obrotowym 370 Nm, a w wersji wyścigowej moc wzrastała nawet do 400 KM. Ten Golf był zdolny do osiągania prędkości rzędu 270 km/h. Otrzymał też napęd na wszystkie koła z hydraulicznie sterowanym mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu.
To wszystko było jednak zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Volkswagen wyprodukował tylko dwa egzemplarze Golfa III A59. Mówi się, że powstały też dwa inne prototypy bez silników. Ten projekt należy umieścić też w odpowiednim kontekście.
Rok wcześniej Volkswagen kupił Skodę i musiał odbudować swoją kondycję finansową. Samochód został uznany za zbyt drogi w produkcji i trudny do sprzedania ze względu na cenę trzykrotnie wyższą „zwykłego” Golfa GTI 16S. Volkswagen ostatecznie podjął decyzję, aby to Audi zajęło się rajdami.