-
Obecna generacja Opla Corsy znajduje się na rynku już od 2019 roku
-
Pod maską można liczyć na 1,5-litrowego turbodiesla
-
Samochód jest oszczędny (5,5 l/100 km), ale przy mocy 75 KM brakuje mu dynamiki
Opel Corsa – ostatni tani samochód na rynku?
Branża motoryzacyjna wywróciła się do góry nogami i dziś osoby, które jeszcze kilka lat temu kupowały tylko nowe samochody, także udają się na rynek aut używanych. Powodów jest wiele – długi czas oczekiwania na zamówienie, czy też bardzo wysokie ceny. A jednym z ostatnich aut które można określić jako tanie, jest ten Opel Corsa.
Szósta generacja popularnej Corsy zadebiutowała na rynku w 2019 roku, a w tym przeszła lifting. Ta edycja jest więc wciąż na tyle świeża, że możemy kupić ją wciąż jako nową w salonie. Albo delikatnie używaną. Tu można liczyć na bardzo atrakcyjne ceny, bo egzemplarze z przebiegiem nieco ponad 100 000 kilometrów będą kosztować już około 40 000 zł. Tym bardziej, że pod maską znajdziemy bardzo interesujący silnik wysokoprężny o pojemności 1.5.
Jest to jednostka bardzo odpowiednia dla kierowców pokonujących dłuższe dystanse. Jeśli jeździcie w większości po mieście, może dojść do zatkania się filtra cząstek stałych. To typowa dolegliwość silników diesla, więc jeśli będziecie korzystać z Corsy w ten sposób, lepiej zdecydujcie się na benzynę. Te są jednak nieco droższe i zaczynają się od około 45 000 zł.
A jak z niezawodnością?
Samochód jest na rynku dopiero od kilku lat, więc na bardziej szczegółowe dane będziemy musieli jeszcze poczekać. Ale sama konstrukcja samochodu może wskazać pewne bardziej narażone obszary. Grube przednie i tylne słupki nie ułatwiają parkowania, więc mimo niewielkich rozmiarów dla wielu osób parkowanie Corsą może być nie lada wyzwaniem. Przed zakupem warto zatem sprawdzić nadwozie pod kątem zarysowań i zadrapań.
Podobnie należy sprawdzić wnętrze samochodu. Opel Corsa mógł bowiem służyć jako drugie auto w rodzinie z przeznaczeniem do wożenia dzieci do szkół. Właściciele narzekają, że wyjątkowo często pękają plastikowe mocowania przy tylnych siedzeniach.
Niemcy sprawdzili benzynę z niskim przebiegiem
Dziennikarze portalu Auto Bild sprawdzili egzemplarz z 2020 roku, który przejechał zaledwie 48 937 kilometrów. Pierwszy właściciel zdecydował się na wyposażenie Edition i doposażył swój samochód w kilka elementów ekstra. Pierwotnie za samochód zapłacił nieco ponad 90 tys. złotych. W chwili obecnej jednak jego samochód wystawiony jest za 60 tys. zł. To gigantyczny spadek wartości jak to, że samochód ma dopiero trzy lata. A nie kryje się za tym faktem żadna wada. Po prostu silnik o mocy 75 KM, mimo niskiego spalania, nie ma żadnej dynamiki.
Wersja z turbodoładowaniem może mieć w zależności od wersji 100 lub 130 KM i wydaje się być dużo lepszym wyborem. Tutaj jednak trzeba będzie liczyć się z nieco wyższymi cenami na poziomie 65 000 złotych. Wydaje się jednak, że nie warto oszczędzać tych kilku tysięcy złotych dla silnika praktycznie dwa razy słabszego.