Ten Mercedes to prawdziwy wehikuł czasu
Łączenie pozornie dwóch przeciwstawnych cech w samochodzie to coś, co jest niezwykle kuszące. Ale nie da się chyba zrobić tego bardziej, niż tutaj. Ten Mercedes jest dodatkowo nie tylko wyjątkowy sam w sobie, ale od 25 lat znajduje się w rękach pierwszego właściciela, ma niezwykły stan i historię.
Niemiecka firma Brabus słynie z szalonych silników znajdujących się pod maskami samochodów marki Mercedes. Tuner miał do czynienia z wszystkim, od dwunastocylindrowych E Klas, po przerobione Maybachy. W 1991 roku pod maską Klasy S generacji W140 znalazł się potężny 7,3-litrowy silnik V12. Brabus 7.3 S to fascynująca maszyna o wielu talentach – nawet dziś.
Mercedes oferował S Klasę w wersji S600, która wówczas była absolutnym topem. Pod maską też znajdował się 12-cylindrowy silnik, ale o pojemności „ledwie” 6 litrów. Brabus poszedł dalej, rozwiercając silnik do 7,3 litra. Oznaczała to oczywiście większą moc – 582 KM i 772 Nm. Dzięki temu ten kolos na kołach rozpędzał się od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,5 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 310 km/h.
Ogromna moc i niesamowita historia
Fabryczny Mercedes Klasy S oferował moc 394 KM i 570 Nm momentu obrotowego, więc wzrost mocy jest znaczący. Ale to nie wszystko, co poprawił niemiecki tuner. Aby łatwiej kontrolować ogromną moc, samochód otrzymał nowy układ hamulcowy z chłodzonymi zaciskami. Hamulce miały co robić, bo limuzyna ważyła 2,2 tony. Zmodyfikowano także podwozie – samochód miał być cichy i łatwy w prowadzeniu nawet przy 300 km/h.
Jeśli dziś pójdziecie do salonu i kupicie Brabusa, samochód ten nie będzie szczególnie niepozorny. Co innego ten 7.3 S – ma co prawda specyficzne malowanie i duże, 20-calowe koła, ale poza tym wygląda jak „zwykła” S Klasa. A pod maską ma wystarczająco dużo mocy, aby być najszybszym na świecie. Tak – w swoim czasie to do niego należał rekord Księgi Guinnessa dla najszybszego sedana.
We wnętrzu znajdziesz wszystko, co możesz sobie tylko wyobrazić w S Klasie z lat 90. Mamy więc idealnie wyglądające siedzenia, telefon, lodówkę, dwustrefową klimatyzację, a Brabus dorzucił jeszcze odtwarzacz VHS. Jeśli musiałeś pracować przy prędkościach 310 km/h, dostępny jest też faks.
Niski przebieg i ogromna cena
Brabus 7.3 S znajdował się w produkcji przez 7 lat i powstało tylko kilka sztuk. Jako nowy kosztował prawie 1,5 mln złotych. Dziś odnalezienie podobnego egzemplarza jest prawie niemożliwe. Ten konkretny został zakupiony przez obecnego właściciela w 1996 roku. Samochód przejechał tylko 34 000 km, a z opisu aukcji wynika, że auto jest w stanie idealnym.
Ten niesamowity wehikuł czasu nie będzie jednak tani. To prawdziwa perełka, za którą przyjdzie nam zapłacić 220 000 euro (1 mln złotych).