ITD nie miała wyboru
Świętokrzyski patrol ITD ujawnił w miniony wtorek na DK7 szereg nieprawidłowości w ciężarówce z silnikiem typu Diesel. To miała być tylko rutynowa kontrola zestawu należącego do białoruskiego przewoźnika.
Szybko okazało się, że naczepa miała szereg awarii układu hamulcowego. Inspektorzy ITD dopatrzyli się ich za pomocą specjalistycznego sprzętu diagnostycznego. Ten Diesel nie miał prawa poruszać się w ten sposób po drogach.
Przewody odpowiadające za prawidłowe działanie hamulców na pierwszej osi zostały odłączone. Co gorsza, ktoś „zabezpieczył” je przed ubytkiem powietrza… trytytkami. Niesprawny był również układ ABS. Przecież kierowca „umie pulsacyjnie”…
Diesel nie zdatny do jazdy
ITD nie miała wyboru, jak tylko zatrzymać dowód rejestracyjny naczepy. Wydali zakaz jej dalszej jazdy do momentu naprawy stwierdzonych usterek. Kierowca otrzymał mandat, a konsekwencje finansowe grożą także przewoźnikowi. Białoruska firma będzie musiała zmierzyć się z postępowaniem administracyjnym w sprawie nałożenia kary pieniężnej.
Mimo iż mamy XXI wiek, kierowcy i przewoźnicy wciąż zaskakują swoją pomysłowością. A przecież tu chodzi o ludzkie życie. Nie chcemy sobie nawet wyobrażać, co by było gdyby w 40-tonowym zestawie nagle skończyły się hamulce.