Prawdziwy rachunek grozy
To, że samochody z silnikami benzynowymi czy typu Diesel są lepsze od elektryków, wie prawie każdy kierowca w Polsce. Jedną z największych zalet silnika spalinowego jest fakt, że możemy zatankować go do pełna w kilkadziesiąt sekund i po prostu kontynuować swoją podróż. Z samochodami elektrycznymi… cóż, ten kierowca ładował swoje auto do pełna przez 2,5 godziny, po czym otrzymał gigantyczny rachunek.
Gdy kierowca otrzymał rachunek był zaskoczony i przerażony. Swój samochód ładował w szwedzkim miasteczku Uppsala, pod ratuszem. Ładowanie samochodu elektrycznego przez 2,5 godziny kosztowało go 4379 zł. Coś najwyraźniej poszło nie tak, ale pieniądze i tak zostały ściągnięte z jego karty. Rachunek wskazywał pobór 2325 kWh, co jest oczywiście niemożliwe.
Kierowca najpierw skontaktował się z gminą, a następnie z firmą pobierającą opłaty Eways. Próbował odzyskać swoje pieniądze. W końcu został skierowany do kolejnej firmy, która zarządza parkingiem i opłatami. Ale i tam natknął się na problemy. Ponoć obsługa klienta w ogóle nie rozumiała problemu i nalegała, aby kierowca zapłacił.
To fizycznie niemożliwe
Przeskoczył przez kilka kolejnych osób i musiał odbyć długie rozmowy telefoniczne. Według kierowcy szokujący rachunek zawsze okazywał się być problemem kogoś innego i ciągle przełączali go do innych działów. W końcu udało mu się jednak anulować płatność i odzyskać pieniądze. Teraz kierowca wzywa wszystkich do podwójnego sprawdzania opłat za parkowanie i ładowanie.
Według gminy Uppsala opłaty za ładowanie zostały wprowadzone niedawno, a szokujący rachunek był spowodowany błędem technicznym. Teraz zostanie wprowadzona bariera dla podobnych sytuacji.
– Wprowadziliśmy procedury postępowania w przypadku podobnych błędów w przyszłości. Ponadto zarówno Parkster, jak i Eways zbudują barierę w systemie, która wykrywa nienormalnie wysokie liczby, – mówi UNT Magdalena Wiksten, kierownik ds. technologii w Uppsala Parkering.
Fakt, że kierowca w 2,5 godziny teoretycznie naładował 2345 kWh jest technicznie niemożliwe. Częściowo dlatego, że ładowarka z której korzystał miała moc wyjściową 3,7 kW, a częściowo dlatego, że samochody elektryczne zwykle mają maksymalną pojemność około 80 kWh. Ale lekcja dla wszystkich właścicieli elektryków jest taka, że trzeba sprawdzić wyciąg z konta po naładowaniu samochodu.