Skoda Fabia w opałach
Czeski producent podjął wspomnianą decyzję, aby przygotować się z wyprzedzeniem, aby spełnić przepisy dotyczące emisji. W kwietniu 2023 roku okazuje się jednak, że nawet zwykła Skoda Fabia w hatchbacku jest w dużym niebezpieczeństwie.
W rozmowie z portalem Autocar szef Skody, Klaus Zellmer, przyznał, że modernizacja Fabii w celu spełnienia przepisów Euro 7 sprawiłaby, że mała Skoda byłaby zbyt droga i ludzie przestaliby ją kupować. Jeśli projekt zostanie zatwierdzony w ostatecznej formie, „nie będzie możliwe” utrzymanie hatchbacka segmentu B w przystępnej cenie. Jeśli brzmi to znajomo, to dlatego, że Volkswagen powiedział dokładnie to samo o mechanicznie powiązanym Polo.
Nie zapominajmy, że Audi już ujawniło, że zaprzestanie produkcji A1 pod koniec tej generacji, więc wydaje się, że Grupa VW przygotowuje się na niezbyt odległą przyszłość bez małego samochodu z silnikiem spalinowym. SEAT wciąż nie zapowiedział, co zrobi z Ibizą. Ale w świetle powyższych, nie wróżymy przyszłości również i w tym względzie.
Koszty przerastają producentów i klientów
Volkswagen przyznał, że musiałby dołożyć do ceny małego Polo aż 5000 euro po dostosowaniu go do wymagań normy Euro 7. Tak samo powinno być w przypadku Fabii i Ibizy. Wszystkie trzy samochody korzystają bowiem z tej samej platformy MQB-A0. Stanowi ona również podstawę większej Skody Scali. Tymczasem Komisja Europejska wspomina, że kosztowałoby to producentów samochodów zaledwie 304 euro, więc wyraźnie ktoś się myli.
Fabia, Polo i Ibiza będą musiały stawić czoła wewnętrznej konkurencji ze strony małych pojazdów elektrycznych, które Grupa VW planuje wypuścić na rynek w 2025 roku z ceną wywoławczą w Europie 25 000 euro.