Skasował nowiutkie Subaru, a ubezpieczyciel nie wypłaci mu pieniędzy. Wszystko przez jedną głupotę. Uważaj na to!

Rynek części zamiennych to biznes wart wiele milionów złotych. Ten właściciel nowiutkiego Subaru BRZ odkrył niedawno, że nawet drobne modyfikacje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. Facet skasował swój samochód, a teraz ubezpieczyciel nie chce wypłacić mu pieniędzy. 

subaru-brz-ubezpieczyciel
Podaj dalej

Skasowane Subaru i brak pieniędzy

2022-Subaru-BRZ-4

Do całej sytuacji doszło w Kanadzie, a facet imieniem Modasir Ayobi wziął w leasing nowiutkie Subaru BRZ z 2020 roku. Po kilku przejażdżkach założył do samochodu wydech z rynku wtórnego. 

Ponieważ samochód był w leasingu, facet zachował oryginalny wydech i planował go wymienić, zanim zwróci samochód. Wszystko szło zgodnie z jego planem, dopóki kompletnie nie skasował swojego Subaru w marcu tego roku. Choć policja nie uznała go winnym wypadku, firma ubezpieczeniowa miała na ten temat inne zdanie. 

Ubezpieczyciel zaprzeczył roszczeniu na około 100 000 złotych i całkowicie anulował polisę. Powód? Zmodyfikowany wydech. 

Masz OC/AC? Uważaj na to!

subaru-brz-ubezpieczyciel

Brzmi to absurdalnie, prawda? Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na cenę ubezpieczenia (25 000 zł) rocznie. Firma ostrzegała jednak swoich klientów: – Twój pojazd uważamy za zmodyfikowany, jeśli został w jakikolwiek sposób zmieniony w stosunku do pierwotnego stanu. Chodzi o zmianę osiągów lub ich poprawę, wyglądu, lub zwiększenia jego wartości. Jeśli dokonujesz lub planujesz wprowadzić modyfikację w swoim samochodzie, skontaktuj się z nami, aby upewnić się, że jesteśmy w stanie odpowiednio cię ubezpieczyć. 

Ta notka jest dość niejasna i sugeruje, że nawet drobne zmiany, takie jak filtry powietrza, czy hak holowniczy, można uznać za modyfikację, której firma mogłaby użyć, aby zaprzeczyć roszczeniom. 

Więcej szczęścia niż rozumu?

Ostatecznie ubezpieczyciel zmienił zdanie i zgodził się wypłacić odszkodowanie w całości. Wydarzyło się to jednak dopiero po kontakcie z mediami, więc inni klienci mogą nie mieć tyle szczęścia. 

Biorąc to wszystko pod uwagę, prawdopodobnie dobrym pomysłem będzie przeczytanie do poduszki swojej polisy ubezpieczeniowej. Choć nie będzie to zbyt porywająca lektura, pomoże uchronić was przed tego typu bólami głowy.

Przeczytaj również