Samochody elektryczne i ich środowiskowy dług
Samochody elektryczne to jedna z alternatyw dla samochodów spalinowych. Mają one jednak wciąż wiele ograniczeń. Możemy tu wymienić m. in. słabo rozwiniętą infrastrukturę, brak sieci do ładowania dużej liczby elektryków jednocześnie, czy szybka utrata pojemności baterii. Dlatego też kilku producentów wciąż liczy na silniki spalinowe, a Porsche rozwija m. in. paliwo syntetyczne.
Z najnowszych niezależnych badań wykonanych przez niemieckie stowarzyszenie VDI wynika jednak, że samochody elektryczne, mimo ich większe „długu środowiskowego”, są na dystansie 200 000 kilometrów o około 30% czystsze od ich spalinowych odpowiedników.
Produkcja akumulatorów nie jest zbyt ekologiczna. Oznacza to, że produkcja samochodów elektrycznych powoduje więcej zanieczyszczeń, niż produkcja samochodów z silnikami spalinowymi. Ale z badań wynika, że obecnie elektryk potrzebuje 90 000 kilometrów, aby spłacić ten dług i stać się bardziej ekologicznym od benzyny czy Diesla.
Finalnie elektryk jest czystszy od benzyny czy Diesla
Dr Joachim Damasky, prezes VDI: – Dokładna ocena cyklu życia samochodów zależy od wielu czynników – miejsca produkcji, miksu energetycznego w produkcji i komponentów, a także układu napędowego wykorzystywanego na drodze. Pojazdy elektryczne i hybrydowe zaczynają od obciążenia ekologicznego w związku z produkcją technologii. Produkcja akumulatorów nadal odbywa się prawie wyłącznie w Azji.
Choć na starcie elektryk będzie mniej ekologiczny od benzyny i diesla, zyskuje z biegiem czasu. Po przejechaniu 200 000 kilometrów pojazd elektryczny spowoduje emisję o wartości 24,2 tony CO2. Z kolei dla samochodu z silnikiem Diesla wyniesie to 33 tony, czyli o ponad 36 procent więcej.
Badania VDI pokazały również przyjazność dla środowiska samochodów hybrydowych. Według stowarzyszenia hybryda w tym samym okresie (200 000 km) wyemituje tylko 24,8 tony CO2, czyli o 0,6 tony więcej od elektryka.
Co ważne, przy założeniu że samochód elektryczny będzie napędzany prądem pozyskanym z węgla, okres „spłaty długu” wydłuży się do 160 000 kilometrów.
Dr Joachim Damasky, prezes VDI: – W ocenie cyklu życia musimy wziąć pod uwagę emisję gazów związaną z produkcją, czasem trwania i utylizację. Potrzebujemy zatem większej produkcji akumulatorów w Niemczech, lepszego recyklingu i szybkiego rozwoju energii odnawialnych.
Siedem obszarów do poprawy
O tym, że samochody elektryczne wciąż raczkują może świadczyć fakt, że stowarzyszenie wydało aż siedem zaleceń, co można poprawić. Po pierwsze VDI podkreśla znaczenie zielonej sieci energetycznej. Po drugie, produkcja akumulatorów do elektryków musi być mniej obciążająca dla środowiska. Pomóc w tym może ich lokalna produkcja oraz recykling. Wtedy dług zaciągnięty przez każdy samochód elektryczny będzie mniejszy. A co za tym idzie, łatwiejszy do spłacenia.
Stowarzyszenie jest również optymistycznie nastawione do wykorzystania paliw syntetycznych i zachęca do wprowadzania hybryd typu plug-in. Na koniec zaleca usprawnienie transportu kolejowego na obszarach miejskich.