Uszkodzony McLaren Artura na sprzedaż
Ten McLaren ma na liczniku zaledwie 3300 kilometrów, więc można uznać, że był użytkowany dość intensywnie. Tym bardziej, że zaczął zbierać je dopiero pod koniec 2022 roku. Taki „wynik” może sugerować, że auto nie należało do klienta, a było częścią własnej floty samochodów McLarena.
Choć samochód wygląda na dość mocno rozbity, nie takie rzeczy naprawiali polscy magicy blacharze. W sekcji „szkody” na aukcji Copart znajdziemy wpis o szkodzie całkowitej. Brakuje tu przedniego zderzaki, błotników, tylnego panelu po stronie kierowcy, a cały tył jest dość mocno rozbity. I to on z pewnością wygeneruje największe koszty w naprawie.
Nienaruszone jest wnętrze samochodu i wygląda po prostu świetnie. Pomimo tego, że incydent był dość intensywny, żadna z poduszek powietrznych nie wystrzeliła. Żadna z szyb nie wydaje się być również stłuczoną. To dość niezwykłe w samochodzie, któremu brakuje większości obu końców.
Ktoś go uratuje?
Podobnie jak wszystkie samochody marki McLaren, Artura wykorzystuje samonośne podwozie z włókna węglowego. Ma okno ultralekką masę i nadaje samochodowi niezwykle mocną strukturę zderzeniową.
Jak wspomnieliśmy, samochód jest hybrydą. Wykorzystuje 3-litrowy podwójnie turbodoładowany silnik V6. W połączeniu z jednostką elektryczną supersamochód generuje 671 KM. Jeśli silnik uległ awarii, z pewnością nie będzie tani w naprawie.
To smutne widzieć Arturę w tak złym stanie. Nowy supersamochód hybrydowy McLarena nie dostał nawet szansy rozwinąć skrzydeł. Ale mamy nadzieję, że znajdzie się jakiś pasjonat, który podejmie się naprawy.