Tesla Roadster – model, od którego zaczęła się historia tej marki
Paliwo zatankuje ci pracownik stacji
Od dziesięcioleci tankowanie samochodów na stacji benzynowej wygląda dokładnie tak samo. Podjeżdżamy pod dystrybutor, sięgamy po pistolet z Dieslem lub benzyną i tankujemy swój samochód. Następnie płacimy za paliwo i odjeżdżamy. Wszystko to jednak ulegnie zmianie.
Ze względów bezpieczeństwa w całej Europie obowiązywać będą nowe przepisy. Zapomnijcie o samodzielnym tankowaniu samochodów. Teraz wyznaczony będzie do tego pracownik stacji benzynowej.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Wszystko to dla naszego bezpieczeństwa – paliwo to przecież łatwopalna substancja, a coraz więcej osób ma problem z tankowaniem. Oznacza to, że podjeżdżając pod dystrybutor będziemy musieli poczekać aż podejdzie do nas pracownik stacji benzynowej i zatankuje nasze paliwo.
Minusy przysłaniają plusy
Ta sytuacja ma swoje plusy i minusy – przede wszystkim już nigdy nie zatankujesz Diesla do benzyny, lub benzyny do Diesla. Pracownik stacji benzynowej będzie musiał upewnić się, z jakiego silnika korzystasz i zatankować odpowiednie paliwo.
Minusów jest jednak dużo więcej – przede wszystkim będzie drożej. Stacje paliw będą musiały zatrudnić i opłacić dodatkowych pracowników do obsługi dystrybutorów. Nie chcemy nawet myśleć o tym, jakie kolejki będą tworzyć się pod dystrybutorami, jeśli pracowników będzie za mało.
Z pewnością oprócz tankowania, nowi pracownicy będą chcieli także namówić kierowców do zatankowania droższego paliwa. Inna sprawa jest taka, że nie wszyscy kierowcy lubią, gdy ktoś grzebie przy ich wlewie paliwa.
Wśród plusów możemy wymienić jeszcze fakt, że kierowcy przestaną „przelewać” swoje samochody paliwem. Każdy z nas kiedyś to zrobił – gdy kończy się tankowanie do pełna, dolewamy jeszcze litr, czy dwa. To szkodliwe dla naszego silnika i nie powinniśmy tego robić.
Tekst powstał z okazji Prima Aprilis.