Przypadkowo włączył autopilota w swojej Tesli Model 3. Gdy dostał rachunek, prawie zszedł na zawał!

Właściciel samochodu marki Tesla Model 3 przypadkowo włączył autopilota, przez co chwilę później otrzymał ogromny rachunek obciążający jego kartę kredytową. Właściciel zgłosił na Twitterze, że jego teść nieświadomie kupił aktualizację, za czym poszła ogromna „kara finansowa”. Jak to w ogóle możliwe?

Przypadkowo włączył autopilota w swojej Tesli Model 3. Gdy dostał rachunek, prawie zszedł na zawał!
Podaj dalej

Tesla wysłała ogromny rachunek

W ostatniej dekadzie widzieliśmy już najróżniejsze historie o dzieciach kupujących drogie pojazdy lub zabawki. Ale niektórzy mają jeszcze inny problem. Użytkownik Twittera Dominic Preuss najwyraźniej ma teścia, który dotyka rzeczy których nie powinien. Tesla Model 3 spodobała mu się tak bardzo, że przypadkiem uruchomił autopilota. 

Jak donosi portal CarScoops, teść właściciela Modelu 3 przypadkowo kupił aktualizację Full Self-Driving. Jego Tesla pobrała aktualizację i… obciążyła kartę kredytową właściciela. Na 14 000 dolarów! To około 54 000 złotych. 

W opłatach Tesla zawarła autopilota, pełną samodzielną jazdę oraz podatek. To spora suma, bez względu na to, jak ją rozdzielimy. Pisząc na Twitterze, właściciel zauważa: – Jeśli dwukrotnie klikniesz panel zmiany biegów i przypadkowo włączysz autopilota w Modelu 3, Tesla automatycznie obciąży cię rachunkiem – jeśli wcześniej nie miałeś zakupionego autopilota. 

Elon Musk szczyci się tymi funkcjami

Autopilot i Full-Self Driving to dwie główne funkcje Tesli, których używa do wyróżnienia się na rynku. Incydent miał miejsce, gdy teść prowadził samochód, co oznacza, że opłaty zostały naliczone bez prośby o podanie danych karty kredytowej, czy autoryzację hasła. Tesla po prostu obciążyła już zarejestrowaną kartę kredytową. 

Oznacza to, że nawet dziecko siedzące w samochodzie może z łatwością nabić właścicielowi Tesli ogromny rachunek. Powiadomienie e-mail o zakupie zaalarmowało właściciela, który był w stanie anulować opłaty. Po przejściu do ustawień „Zarządzaj aktualizacjami” mógł zapewnić zwrot pieniędzy na swoją kartę kredytową. Ale nie chcemy nawet myśleć, jak skoczył jego puls, gdy zobaczył tego maila… 

Bez kodu PIN, bez niczego…

Właściciel Tesli podkreśla, że zakup został dokonany bez autoryzacji. Biorąc pod uwagę, że nawet większość smartfonów wymaga odcinku palca lub kodu PIN przy transakcjach za 5 złotych, to trochę przerażające. Rachunek na 54 000 złotych za kilka błędnych kliknięć na ekranie?

Spodziewamy się, że Tesla naprawi ten problem w przyszłej aktualizacji, choć to tylko nasze przypuszczenia. Jeśli zdarzyła ci się podobna historia, daj nam znać! 

Przeczytaj również