"Przestępca stulecia" z pełnym impetem wjechał w stację benzynową. Nie do wiary, co zrobił potem!

Wyobraźcie sobie tylko. Jedziecie rano do pracy, stacja benzynowa, kawa… Ale w pewnym momencie wszystko idzie nie tak. Jako niewinny obserwator znajdujesz się w samym centrum najdziwniejszego zdarzenia samochodowego, jakie widzieliśmy od dłuższego czasu. Ten piwosz mocno przegiął.

„Przestępca stulecia” z pełnym impetem wjechał w stację benzynową. Nie do wiary, co zrobił potem!
Podaj dalej

piwosz-ciężarówka-stacja-benzynowa-2

Stacja benzynowa to nie bazar w średniowieczu

Kierowca tego pickupa został złapany przez policję niecałe 24 godziny po tym, jak swoim Fordem Rangerem wjechał w stację benzynową. 24-latek po tym, jak odwalił najdziwniejszą akcję swojego życia, specjalnie się z tym nie krył. 

Według raportu policji, kierowca zatrzymał się na stacji po piwo, które rzekomo otworzył i zaczął pić niemalże na miejscu. Opierając się na tym, co stało się później, domyślamy się, że nie był to jego pierwszy napój dla dorosłych tego wieczora. 

Piszemy tak nie z czystej złośliwości, ale z obserwacji świadków. Kierowca podobno próbował wykonać obrót bokiem podczas wyjazdu pickupem. Manewr ten okazał się spektakularną wpadką, a pickup skończył w budynku. 

piwosz-ciezarowka-stacja-benzynowa3

Co on chciał osiągnąć?

24-latek próbował jednak desperacko ukryć swoją zbrodnię. Zakrył więc tablice rejestracyjne i uciekł. Musiał chyba zapomnieć, że mamy XXI wiek i kamery o wysokiej rozdzielczości są wszędzie – zwłaszcza na całodobowych stacjach benzynowych. 

Na szczęście w tym pokazie głupoty nikt nie ucierpiał. Mężczyzna został oskarżony o lekkomyślną jazdę i opuszczenie miejsca wypadku. Musiał też poddawać się testom na obecność narkotyków i alkoholu dwa razy w tygodniu. 

Z pewnością mogło być gorzej, ale jego nocne igraszki i nierozważny pomysł z zakryciem tablic rejestracyjnych będą żyły w Internecie na zawsze. Co za pech! 

Przeczytaj również