Według danych dyscyplinarnych uzyskanych przez stację KSAT, Ramirez kierował ruchem po wypadku, jaki miał miejsce 21 sierpnia zeszłego roku. Choć nie jest to niczym dziwnym, Ramirez podobno zdenerwował się, gdy kierowca Chevroleta Avalanche nie zastosował się do jego wskazówek.
Zamiast wziąć to na chłodno, Ramirez miał rzekomo rzucić latarką w pickupa. Następnie upomniał kierowcę i oskarżył go o jazdę pod wpływem. Mimo to, pozwolił mu pojechać dalej.
Każdy może mieć gorszy dzień, ale Ramirez dopiero się rozkręcał. Następnie wyładował swój gniew na kierowcy Forda Escape, który również nie zastosował się do jego instrukcji. Podobnie jak poprzednio, rzucił latarką w pojazd. Tym razem urządzenie utknęło jednak w samochodzie, uszkadzając przednią szybę.
Policjant kierujący ruchem wpadł w szał i zaczął rzucać swoją latarką w nieposłusznych kierowców
Ramirez w swoim niekontrolowanym gniewie upomniał kobietę i puścił ją dalej. Ta wróciła złożyć skargę, a odpowiedzią niesfornego policjanta było wypisanie jej mandatu. Nie musimy dodawać, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
Za swoje działania Ramirez otrzymał w styczniu 30-dniowe zawieszenie, które właśnie weszło w życie. Według informacji płynących ze stacji KSAT, do sądu została wniesiona przeciwko niemu sprawa karna. Dokładne szczegóły sprawy pozostają jednak niejasne. Możemy tylko zakładać, że ma to związek z uszkodzeniem Forda Escape.