Nauka jazdy od dziecka
Wyobraźcie sobie tylko, że po raz pierwszy wsiadacie na rower w wieku 18 lat. Albo równie późno zaczynacie kopać piłkę, czy pływać. Albo jeździć na nartach. Nigdy nie nauczycie się tego tak dobrze, jak dziecko które pierwszy stok narciarski zaliczyło w wieku 7 lat. I właśnie dlatego nauka jazdy samochodem powinna być wprowadzana jak najszybciej.
Oczywiście nie chodzi o to, aby rozdawać prawo jazdy dzieciom. Na drogach kierowcy mają przecież ogromną odpowiedzialność, a dzieciaki nie rozumieją jeszcze w pełni konsekwencji niektórych działań, nie mają tak wykształconej wyobraźni. Ale nauka jazdy od wczesnych lat pomogłaby kształtować tę wyobraźnię, nie mówiąc już o umiejętności prowadzenia auta jako takiej.
Obecna nauka jazdy, nawet dla dorosłych osób, to stek bzdur i wyuczonych formułek. Mało która szkoła jazdy uczy jak jeździć samochodem. W zamian, uczą nas jak jeździć, aby zdać egzamin. I jest to dla nas po części zrozumiałe. Tak działa system, tego chcą klienci, płacący ogromną kasę za kurs i egzaminy. A przecież każdy z nas chce zdać za pierwszym razem.
Odbierasz prawo jazdy i… radź sobie sam
To jednak niczego nie dowodzi, bo prawdziwa nauka jazdy rozpoczyna się dopiero od odebrania prawa jazdy i samodzielnego wyjechania na drogi. To wtedy możemy spotkać się z sytuacjami, których nie da się wyuczyć z podręcznika, ani podczas 30 godzin jazd, z których 1/3 odbywa się na placu manewrowym.
A przecież są w Polsce miejsca, gdzie można wsadzać dzieciaki za kierownicę. Mamy takie tory wyścigowe jak Tor Łódź, Silesia Ring, czy Bednary. Powstaje coraz więcej Akademii Bezpiecznej Jazdy – dlaczego by nie zacząć, w bardzo delikatny i zabawny sposób, nauki jazdy od 10. roku życia?
Pod okiem wykwalifikowanego instruktora, w bezpiecznych warunkach zamkniętego toru czy nieczynnego lotniska, nauka obsługi samochodu i kontrolowania tego, co z nim się dzieje, byłaby niezwykle cenna na przyszłość.