Niezwykłe Ferrari i gigantyczna kwota zakupu
Choć Ferrari wciąż robi niezwykłe samochody, wiele osób z utęsknieniem wspomina takie modele jak F40 czy F360. Dzisiejszy język projektowy Ferrari wygląda już zupełnie inaczej. W przypadku najnowszego modelu język projektowy był niejako zlepkiem układanek z innych egzemplarzy.
Wygląd zostawmy na drugim miejscu, bowiem jest to kwestia bardzo osobista. Nie można jednak się dziwić, że ktoś kupił jednorazową edycję specjalną. Z całą pewnością samochód będzie tylko nabierał na wartości. O ile oczywiście jego właściciel postanowi potraktować go jak dzieło sztuki, a nie jak zwykły samochód. Nie wydaje się jednak, aby ktoś kto kupuje Ferrari za takie pieniądze miał potem używać go do codziennych przejażdżek na zakupy czy do centrum miasta.
Model o nazwie SP-8 nawiązuje do modelu F8, który posłużył jako baza dla nowego projektu. Samochód ma nowe elementy z przodu wykonane z włókna węglowego. Są pokryte jedynie bezbarwną farbą, więc wyglądają świetnie. Reflektory również pochodzą z samochodu dawcy, ale zostały nieco przeprojektowane. Co ciekawe, tylne światła (podobnie jak układ wydechowy) pochodzą już z modelu Ferrari Roma.
Nie ma dachu, ale jest za to piękny silnik
Właściciel będzie musiał sprawdzać prognozy pogody przed każdą jazdą. Samochód nie ma bowiem dachu. Nawet w razie deszczu kierowca będzie miał duży problem. Nie wydaje się jednak, jak już wspomnieliśmy, aby ktoś miał jeździć tym autem na większe dystanse niż tylko przestawić go w sowim ogromnym garażu.
Ferrari jest napędzane jednostką o pojemności 3,9 litra i generuje dokładnie taką samą poć, jak w modelu F7. Pod nogą kierowcy znajdzie się zatem 720 włoskich koci mechanicznych. Trafia ona rzecz jasna na tylną oś. Włosi zdecydowali się na szlifowanie wewnętrzne szprych, co powinno je sporo odchudzić. Choć producent nie podaje oficjalnych danych, możemy spodziewać się przyspieszenia na poziomie 2,9 sekundy oraz 340 km/h prędkości maksymalnej.
Samochód zanim trafi do nowego właściciela będzie wystawiony w Maranello przed bramą wjazdową do fabryki. Co ciekawe, limitowany model SP-8 kosztował 35 milionów złotych, czyli dużo więcej niż takie kultowe modele jak Enzo czy LaFerrari. Nie można się jednak temu do końca dziwić. Ferrari w ostatnich latach produkuje więcej samochodów niż kiedykolwiek indziej, więc SP-8 będzie prawdziwą perełką.