Co za pech! Kierowca Forda Mustanga wjechał prosto w wiktoriańską posiadłość. "To było mniejsze zło"

Kolejny dzień, kolejny rozbity Ford Mustang. Tym razem jednak osoby trzecie nie były zaangażowane w wypadek. Co więcej, nie wydaje się, aby kierowca Mustanga na chwilę przed wypadkiem brał udział w jakimś zlocie, czy pokazie. Nie przeszkodziło mu to jednak, by wjechać komuś do domu. 

Co za pech! Kierowca Forda Mustanga wjechał prosto w wiktoriańską posiadłość. „To było mniejsze zło”
Podaj dalej

Splot nieszczęśliwych wydarzeń

Mustang wypadek

Incydent miał miejsce w San Francisco w czwartek wieczorem. Budynek bardzo mocno ucierpiał w wyniku zdarzenia, a Mustang też miewał się lepiej. 

Choć przyczyna wypadku pozostaje niepotwierdzona, użytkownik portalu Reddit, który udostępnił powyższe zdjęcie, skomentował. Jego zdaniem kierowca pisał SMS-a podczas jazdy, przejechał na wprost przez znak stopu, w kierunku nadjeżdżającego samochodu. Aby uniknąć stłuczki, odbił prosto w budynek. Wydawało mu się, że to będzie mniejsze zło. 

Uwaga na kota!

Dom został zbudowany w stylu wiktoriańskim i podobno znany jest z tego, że w oknach dużo czasu spędzają koty. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało, jednak tuż po wypadku uciekły ze strachu. Dla wszystkich fanów futrzaków mamy jednak dobre wieści, gdyż wszystkie koty udało się odnaleźć. 

Mustang miewał się lepiej

Ford Mustang wypadek

Zdjęcia z miejsca wypadku zostały udostępnione także na Twitterze. Widzimy czarnego Mustanga, który przeleciał przez krawężnik i roztrzaskał drzwi frontowe posiadłości. Nie widzimy przodu Mustanga, więc nie jesteśmy w stanie dokładnie oszacować jego obrażeń. Możemy jednak śmiało założyć, że nie wygląda on najlepiej, bo uderzenie było bardzo mocne. 

Istnieje też duża szansa na to, że poważnych uszkodzeń nabawiło się zawieszenie Forda. W końcu przelot przez krawężnik przy dużej prędkości nie może skończyć się inaczej. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny.

Przeczytaj również