Maserati wjechało prosto w autostradę
Policja opublikowała na ten temat post na Facebooku, z którego dowiadujemy się, że do zdarzenia doszło w poniedziałek rano. Funkcjonariusz autostradówki próbował zatrzymać pędzące Maserati.
Włoski SUV wyposażony był w 19-calowe felgi Zefiro, które dostępne są od podstawy aż po wersję S Granlusso. Samochód kosztuje między 300 a 350 tysięcy złotych, choć nie jest to najwyższy model Levante Trofeo o mocy 590 KM.
Maserati nie zatrzymało się do kontroli drogowej i zaczęło uciekać przed policją Krótko po rozpoczęciu pościgu, SUV zjechał z autostrady tylko po to, by wjechać pod wiadukt z ogromną prędkością 160 km/h.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dziewczyna nie była zachwycona
Samochód zaklinował się i dach został częściowo „zawalony”. 32-letni kierowca miał mnóstwo szczęścia, a Maserati po jego stronie zaklinowało się nieco mniej. Po wyciągnięciu go z samochodu, skarżył się na ból i pojechał do szpitala.
– To był bardzo krótki pościg – mówi jeden z policjantów. – Kierowca nie uciekł daleko, zanim zjechał z autostrady. Zamiast pojechać prosto, skręcił w lewo, wjechał w nasyp i uderzył w dolną część autostrady. To niewiarygodne że nie umarł.
Gdyby kierowca uchylił się od zarzutu lekkomyślnej jazdy i ucieczki, być może będzie musiał stawić czoła właścicielowi Maserati. Według portalu SFGate była nim jego… dziewczyna. Cóż, już wkrótce chyba była dziewczyna?