Google Maps też kocha lewy pas
Lewy pas, 70 km/h… Każdy z nas zna takie sytuacje z własnego doświadczenia. Niestety, kierowcy w Polsce bardzo niechętnie korzystają z prawego pasa. Co więcej, wiele sytuacji pokazało, że nie za bardzo wiedzą nawet do czego ten lewy pas służy.
Kierowcy korzystający z niego wbrew przepisom często argumentują, że jest to bezpieczniejsze, że przecież jechali o 10 km/h szybciej, niż pozwalają przepisy. Wszystko to jest jednak bzdurą. Lewy pas służy do wyprzedzania i w chwili, gdy na prawym pasie nie ma już żadnych samochodów, mamy obowiązek opuścić ukochany lewy pas.
Dziś większość kierowców podczas swoich codziennych podróży korzysta z aplikacji Google Maps. Nie tylko ułatwia ona wskazówki dojazdu, ale pozwala także uniknąć korków i znaleźć szybszą niż standardowa trasę.
Aplikacja wprowadza w błąd
Podczas niedzielnej wycieczki dostrzegłem jednak, że to właśnie ona może być winna temu fatalnemu zwyczajowi, jaki nabyli polscy kierowcy. Jadąc trzypasmową drogą S86 z Katowic w stronę Dąbrowy Górniczej na wysokości Sosnowca otrzymałem polecenie by trzymać się lewego pasa.
Ale jak to? Dlaczego? Owszem, gdy spojrzymy na strzałki oznaczające trzy pasy, podświetlone są wszystkie trzy. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że kierowcy potrafią wjeżdżać do jezior, rzek, lub czyichś domów, bo tak „poprowadziła ich nawigacja”, widząc taki komunikat nie można by mieć do nich pretensji, że obrali radośnie lewy pas.
Drodzy kierowcy – apelujemy, by wskazówki nawigacji (nie tylko Google Maps, ale każdej jednej), poddawać ocenie i rozsądkowi. W tym konkretnym przypadku zjechanie na lewy pas było zupełnie niepotrzebne i wbrew przepisom.