Jeden przypadek COVID-19 zatrzymuje cały zespół F1
Formuła 1 w końcu wraca po 7-miesięcznej nieobecności, jednak ze względu na pandemię COVID-19 nie wszystko będzie wyglądało tak, jak kiedyś. Bramy do trybun dla kibiców będą zamknięte, a do paddocku F1 wstęp będzie miała tylko ograniczona liczba kluczowego personelu.
Przez cały czas będą obowiązywać ścisłe środki bezpieczeństwa i higieny. Jednym z nich będzie „zamknięcie” zespołów w swoistych bańkach. Oznacza to, że członkowie poszczególnych ekip nie będą mogli mieć ze sobą kontaktu, co ma ograniczyć potencjalne rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Nawet po podjęciu wszelkich środków ostrożności, Carlos Sainz martwi się perspektywą opuszczenia wyścigu z powodu pozytywnego wyniku testu, nawet jeśli kierowca czy członek zespołu nie będzie miał widocznych żadnych objawów.
– Możesz mieć COVID-19 i nawet o tym nie wiedzieć. Nie masz objawów, ani nikt w zespole nie ma objawów, a możesz przez to przegapić wyścig – powiedział Sainz dla CNN Sport.
– Po czterech miesiącach braku ścigania się mamy ogromne chęci. Jesteś całkowicie zdrowy, a otrzymałeś pozytywny wynik na COVID-19, więc nie możesz ścigać się w F1. Po czterech miesiącach byłoby to okropne uczucie i chcę podjąć wszystkie środki, aby do tego nie dopuścić. Równie dobrze możesz mieć pecha i nic z tym nie zrobisz, a ominiesz kilka wyścigów. Najgorsze byłoby to, jeśli czułbym się idealnie, tak jak teraz, ale miałbym COVID-19 w swojej krwi i nie mógłbym się ścigać.
F1 bez kibiców
Sainz dodał również, że brak fanów na trybunach będzie bardzo mocno odczuwalna. Rozpoczęcie sezonu w Austrii bez kibiców nie zmniejszy jednak motywacji kierowców.
– Te chwile, kiedy bierzesz udział w paradzie kierowców, widzisz pełne trybuny. Następnie wchodzisz na tor i widzisz kibiców, którzy cię wspierają, wykrzykując twoje imię. To napełnia cię energią i daje dobre wibracje. Brak tego będzie smutny i na pewno będzie inaczej. Nie będzie jednak braku motywacji. Motywacja będzie bardzo wysoka a my jesteśmy gotowi do ścigania.