Chińczycy atakują europejski rynek
Podczas gdy europejska konkurencja musiała cieszyć się z mniejszych spadków, Chińczycy na swoich najważniejszych rynkach urośli o setki procent do bardzo wysokiego poziomu.
Pierwsze tygodnie nowego roku to tradycyjnie podsumowania sprzedaży tej czy innej marki w ubiegłym roku. Ale w tym roku jest nieco inaczej. Nie analizujemy już tylko liczb BMW, VW, Hyundaia czy Toyoty. Nie zajmujemy się sukcesami Niemców, Koreańczyków, Japończyków, czy Amerykanów. Nieuchronnie musimy zwracać uwagę na to, co dzieje się u chińskich producentów.
Chińczycy w zeszłym roku byli jednymi z najlepszych producentów samochodów w Australii. Teraz mamy przed sobą wyniki sprzedażowe nowych samochodów w Rosji (obecnie drugi co do wielkości rynek w Europie). To, co się w nich wyróżnia, to wyniki niektórych chińskich producentów.
Skoda, Volkswagen, czy BMW tracą argumenty
W związku z tym, że rynek urósł o 4,3% w porównaniu do poprzedniego roku, już samo to jest sporym sukcesem. Ale trzeba spojrzeć na te liczby z szerszej perspektywy – praktycznie cały wzrost miał miejsce w drugim kwartale dzięki słabym wynikom z tego okresu w 2020 roku. Pod koniec roku sprzedaż znów spadła.
W podobnej sytuacji znalazły się wszystkie „tradycyjne” marki. Skoda zanotowała spadek o 4,4%, a Volkswagen o… 14%. Innym dużym producentom towarzyszą zwykle mniejsze spadki lub minimalne wzrosty, związane z poprawą rynku.
Ale są też Chińczycy – gdy inni muszą zastanawiać się, czy wzrost 7% to sukces, czy porażka, Chińczycy nie mają takich problemów. Pod względem wzrostu udziału w rynku przyćmili wszystko. Chera zanotował wzrost 224%, Haval 125%, a Geely 59%.
Nie ma gwarancji sukcesu
Podobnie jak w Australii, z tym że należy pamiętać, że nie mówimy tutaj o wzroście z 10 aut do 22. To dziesiątki tysięcy samochodów. Haval sprzedał w Rosji w zeszłym roku 39 126 samochodów. W sumie te trzy marki sprzedały w Rosji ponad 100 000 samochodów. To blisko 10% całego rynku.
Jednak nie każdy chiński samochód to gwarancja sukcesu. Na przykład Lifan spadł o 55%, Dongfeng o 43%, Brillance o 57%. To tylko oznacza, że rynek się przesiewa, a chińskie marki odnoszące sukces sprzedają po prostu dobry produkt. Jeśli to nie jest przełom, to co nim jest? Kraje Unii Europejskiej są już następne w kolejce. Kiedy pierwszy chiński samochód na polskich drogach?