Bugatti pokazało pierwszy egzemplarz limitowanego modelu, który Cristiano Ronaldo kupił za ponad 37 mln złotych. Samochód wygląda fantastycznie, a czy jest wart takich pieniędzy – oceńcie sami. Jeśli jednak zarabiasz miliardy, prawdopodobnie nie robi to dla ciebie wielkiego znaczenia, czy samochód kosztuje 20, 30 czy 40 milionów.
Wyjątkowe Bugatti już jest

Ten konkretny samochód powstanie tylko w 10 egzemplarzach, a Bugatti zwraca szczególną uwagę na każdy z nich. Firma będąca w rękach VW stała się zaskakująco opłacalna. Wynika to głównie z faktu zatrudnienia nowego szefa, który wcześniej zamienił Lamborghini w maszynkę do robienia pieniędzy. Wszystko za sprawą limitowanych edycji i unikalnych modeli.
Ta sama strategia została wprowadzona w Molsheim i na jej efekty nie musieliśmy czekać długo. Jednym z nich jest Centodieci, który oddaje hołd legendarnemu modelowi EB110.

Projekt ten został ogłoszony jeszcze w 2019 roku, kiedy Bugatti poinformowało, że powstanie tylko 10 egzemplarzy. Jednocześnie klienci, wśród których znalazł się Cristiano Ronaldo, musili zapłacić przynajmniej 8 mln euro. To ponad 3 razy więcej niż za podstawowego Chirona, na bazie którego zbudowany jest Centodeci.
Lżejszy i mocniejszy

W porównaniu ze standardem samochód jest lżejszy o 20 kg, jednak wciąż waży 1976 kg. Zdecydowanie nie jest to zwinny sportowy samochód pokroju Alfy 8C, czy Lotusa Elise. Oprócz zmniejszenia masy, jego 16-cylindrowy silnik o mocy 1600 KM rozpędza się od 0 do 100 km/h w 2,4 sekundy. Jego prę∂kość maksymalna została jednak ograniczona do 380 km/h.
Producent z Molsheim ukończył pierwszy egzemplarz, którego produkcja odbywa się ręcznie. Samochód możemy uznać za dzieło sztuki i wygląda fantastycznie. Wszystkie dziesięć egzemplarzy rzecz jasna znalazło swoich klientów jeszcze przed debiutem.