Nie tylko paliwo lotnicze
Batmobil, który pojawił się w filmach Tima Burtona, prawdopodobnie będzie nie tylko najsłynniejszym samochodem Batmana, ale też jednym z najbardziej kultowych samochodów w historii kina. Nie tak dawno na sprzedaż pojawił się prawdziwy filmowy relikt, choć jego układ napędowy musiał rozczarować niejednego zainteresowanego.
Filmowy Batmobil nie miał turbiny, jak było to widoczne na ekranie, miał jednak cztery jednostki elektryczne. A trzydzieści lat temu ta technologia była jeszcze mniej przydatna niż obecnie. Samochód mógł rozpędzić się do około 40 km/h, co nie było zawrotnym tempem. Jednak nie był to jedyny problem, ponieważ akumulatory nie były ładowane od 1993 roku. Naprawdę nie będzie łatwo uruchomić samochodu.
Jeśli jednak nie upierasz się, aby twój Batmobil był prawdziwym, który wystąpił w filmie, możesz sobie zafundować jedynego napędzanego silnikiem turbo na świecie. Konkretnie pod jego maską pracują zdalnie sterowane jednostki śmigłowców DASH. Za ich układ był odpowiedzialny Boeing. Układ napędowy wyszedł w dwóch wariantach – 300 i 365-konnym.
Batmobilem na stację benzynową
Batmobil zbudowany przez Caseya Putscha dostał drugą opcję. Amerykański entuzjasta przyznał, że przed przystąpieniem do pracy nie wiedział absolutnie nic o turbinach. Jednak jego samodzielna nauka była wystarczająca. Samochód nie jeździ tylko na pokaz. Od 0 do 100 km/h przyspiesza w 3,9 sekundy. Jego maksymalna prędkość to… 298 km/h. To ciekawe wartości nawet jak na dzisiejsze standardy, a co dopiero 11 lat temu, kiedy auto powstawało.
Należy jednak wziąć pod uwagę to, że samochód pali od 25 do nawet 78 litrów na 100 km. Przy dzisiejszych cenach paliw, chyba tylko prawdziwy Bruce Wayne mógłby sobie pozwolić na tankowanie tego potwora. Można jednak docenić fakt, że układ napędowy może spalać nie tylko paliwo lotnicze, ale także olej napędowy. Z pewnością wywołasz niemałe zamieszanie, gdy zatrzymasz się na zwykłej stacji benzynowej, nawet jeśli wyjdziesz z kokpitu bez kostiumu Batmana.