Ich wiedza i technologia jest ceniona w F1 i WRC. Ponownie czerpała z niej polska branża motoryzacyjna

Jeśli czerpać skądś wiedzę, to najlepiej od najlepszych. Z tego założenia co roku wychodzi coraz więcej osób w polskiej branży motoryzacyjnej, biorąc udział w cyklu szkoleń ZF Aftermarket Tech Adventure.

Ich wiedza i technologia jest ceniona w F1 i WRC. Ponownie czerpała z niej polska branża motoryzacyjna
Podaj dalej

Grupa ZF to światowy lider w dziedzinie techniki m.in. układów przeniesienia napędu, układu hamulcowych, zawieszenia, przekładni kierowniczych oraz technologii bezpieczeństwa. Z należących do niej marek na pewno kojarzycie Sachs lub TRW. Wiarygodność wzmacnia fakt, że połowa stawki F1 korzysta z ich amortyzatorów.

Są obecni także m.in. w WRC, gdzie zasłynęli zaopatrzeniem fabrycznej ekipy Volkswagena (4 mistrzostwa świata z rzędu), a obecnie Skody Motorsport i M-Sport Ford World Rally Team. Ich wiedza pozwala także na tworzenie znakomitych sprzęgieł wyczynowych, wykorzystywanych w wielu czołowych seriach motorsportowych, np. DTM, Formule E i rzecz jasna F1.

Jak w rodzinie

Nie od dziś wiadomo, że wiedza zdobyta w motorsporcie, pozwala na tworzenie lepszych podzespołów do pojazdów cywilnych. ZF Aftermarket Tech Adventure przygotowuje mechaników, właścicieli warsztatów oraz dystrybutorów części w dokładnym zrozumieniu funkcjonowania ich podzespołów. Było to także przedstawienie korzyści z przyłączenia się do programów konceptu warsztatowego ZF [pro]Tech, który w opcji rozszerzonej daje m.in. dostęp do akcji serwisowych prowadzonych przez producentów pojazdów.

Szkolenia prowadzone są w miłej, sympatycznej atmosferze. Bez żadnej sztampowości. Nie ma zabronionych pytań. W końcu ZF działa tak, aby dbać o współpracujące z nią punkty. Organizatorowi zależy na tym, aby mechanicy czy sprzedawcy dokładnie rozumieli na czym polega przewaga elementów produkowanych przez Sachs czy TRW. Takie spotkania mają na celu także integrację środowiska. W tym pomagają m.in. motorsportowe atrakcje.

Jeszcze efektowniej

Przed rokiem spotkanie odbyło się na kameralnym Torze Modlin. W tym roku przeniesiono je na znacznie większy obiekt, bo Bednary Driuving City. Do udziału zarejestrowało się ponad pół tysiąca osób. Co ważne, uczestnicy mogli poznać nowoczesne rozwiązania nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Przykładowo dla symulacji zepsutych hamulców, specjalnie przygotowano pod tym kątem Mini Coopery S Countryman, w których jednym przełącznikiem można było „zepsuć” hamulec na dowolnym kole.

Dla lepszego wyobrażenia, zachowanie podczas hamowania można było sprawdzić nie tylko na suchym asfalcie, ale także na mokrej nawierzchni, gdzie dodatkowo szarpak zrywał przyczepność tylnej osi. Z takim wyobrażeniem uczestnicy stali się nie tylko bardziej świadomymi kierowcami, ale także lepszymi doradcami. Nie tylko w kwestii samochodów, ale także motocykli czy aut ciężarowych, dla których rozwiązania również prezentowano w Bednarach.

Technologia robi różnicę

O tym jak wiele można zyskać dzięki zastosowaniu najnowszych rozwiązań, można było przekonać się na prezentacji skuteczności hamowania samochodów z klockami TRW i konkurencji. W przypadku marki należącej do grupy ZF zaprezentowano dodatkowo różnicę w działaniu tych z powłoką COTEC (większa skuteczność hamowania po założeniu nowych klocków – przyp. red.) oraz DTEC (redukcja emisji pyłu z klocków o blisko połowę – przyp. red.).

Prezentacji dokonano w specjalnie przerobionych Fordach Focusach. Dla wiarygodności testu, wszystkie 3 pojazdy były rozpędzane przez człowieka do tej samej prędkości, ale pedał hamulca był wciskany przez specjalny mechanizm, które jednym przyciskiem uruchamiał prowadzący pokaz.

Jak na czołową markę branży przystało, zaprezentowano również specjalne klocki do samochodów hybrydowych oraz elektrycznych TRW Electric Blue. W tych produktach postawiono nacisk na generowanie mniejszego hałasu oraz zniwelowanie procesu korozji, zachowując jednocześnie wysoką skuteczność hamowania. Już teraz TRW posiada klocki pasujące do 98% zelektryfikowanych pojazdów dostępnych na rynku.

Mechanicy też muszę przenieść się do przyszłości

Podstawową zasadą utrzymania się w dobrej kondycji na jakimkolwiek rynku jest nieustanny rozwój. Na te powinni przygotować się zwłaszcza mechanicy, ponieważ w kolejnej dekadzie czeka nas rewolucja związana z ofensywą samochodów elektrycznych. Do ich serwisowania konieczna jest nie tylko wiedza z zakresu rozmieszczenia i działania podzespołów, ale i bezpieczeństwa.

Samochody elektryczne są wyposażone w układy bardzo wysokiego napięcia. Poznanie procedur jest w tym przypadku niemal kluczowe dla bezpieczeństwa pracy z takimi pojazdami. Dlatego też przedstawiciele ZF zaprezentowali m.in. jak wyłączyć główny bezpiecznik wysokiego napięcia.

Przekazano także wiedzę dotyczącą skrzyń biegów dla elektrycznych BMW oraz silnika elektrycznego, w który ZF będzie zaopatrywać samochody Mercedesa. Także w tym przypadku miało miejsce trochę praktyki, dzięki przejażdżkom Teslami Model S oraz X. Uczestnicy dowiedzieli się podczas nich jak prawidłowo wykorzystywać w nich hamulce tarczowe oraz sposób na płynne i efektywne wykorzystanie odzyskiwanej energii. Poza tym silniki elektryczne o mocach 422 i 463 KM, które do setki rozpędzały Tesle w 2,6 sekundy pokazywały, że frajdę sprawiają nie tylko mocne samochody spalinowe.

ZF Motorsport!

Można to było rzecz jasna porównać, ponieważ do dyspozycji uczestników była ciekawa flota supersamochodów. Przez park maszyn przewijały się takie motoryzacyjne marzenia jak Lamborghini Huracan, McLaren 720S, Ferrari 458 Italia czy Nissan GTR. W roli pasażera można było przejechać się potężnym drift truckiem lub poczuć wiatr we włosach, zasiadając w ekstremalnym KTM-ie X-Bow. Ciekawostką był aerotunel, czyli symulator swobodnego lotu (nie samochodu, człowieka!) bez spadochronu.

Niezwykły świat wyczynowego motorsportu można było poznać także na specjalnym stanowisku, na którym inżynier wyścigowy, Daniel Becker prezentował podzespoły do F1, WRC, Formuły E czy DTM. Wrażenie robiło porównanie ich z częściami do sportowego tuningu aut drogowych. To dawało wyobrażenie, jak wiele dzieli te dwa, wydawałoby się podobne światy motoryzacji.

Taka dawka emocji i wiedzy tradycyjnie była przyjęta entuzjastycznie. Dlatego też na brak uczestników na pewno nie będzie można narzekać również w 2020 r., ponieważ ZF Aftermarket Tech Adventure to przygoda, którą powinien przeżyć każdy chętny profesjonalista z branży samochodowej, dążący do samorozwoju.

 

Przeczytaj również