Rywalizacja po dłuższej przerwie często wiąże się z utratą pewności prowadzenia na limicie możliwości. 39-latek przyznał nam, że jednak niczego takiego u siebie nie zaobserwował. – Sam się sobie dziwiłem, że nie zardzewieliśmy ze Zbyszkiem [Cieślarem, pilotem] – śmiał się Łukasz Byśkiniewicz. – Prawa noga od razu mocno się prostowała, zwłaszcza że zaraz po starcie pierwszego odcinka była taka długa, kilometrowa prosta i tam od razu trzeba było przyzwyczaić się do maksymalnej prędkości [ponad 190 km/godz.]. Taka przerwa w jeżdżeniu, jak i głód oraz tęsknota za tym pokonuje właśnie tę „rdzę” – dodał zwycięzca klasy Gość 4WD i zarazem najszybszy kierowca na trasie rajdu.
Kierowca z Warszawy nie ukrywa, że w powrocie do szybkiej jazdy pozwoliły niezwykłe możliwości Hyundaia i20 R5, którego zawieszenie potrafi czynić cuda zwłaszcza, gdy jest nierówno i zdradliwie. – Dzięki występowi tam przypomniałem sobie, co potrafi R5-tka – zauważył „Byśki”. – Mówiłem do Zbyszka „Matko! Normalnym samochodem już dawno byśmy na tych podbiciach zostawili wszystkie koła, miskę, auto by pękło w pół!”, ale nasza rajdówka jechała prosto, nigdzie nie myszkowała, skręcała, hamowała – przekonywał. Uczestnik 44 rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski miał jednocześnie możliwość testu szerokiej gamy mieszanek wyczynowych opon Michelin Pilot Sport R, uznawanych za najwydajniejsze na rynku.
Łukasz Byśkiniewicz: Niby krótki rajd, ale przetestowałem sobie wszystkie opony Michelin. Rano było chłodnawo i wystartowałem na bardzo miękkich oponach, ale zaraz zrobiło się ciepło, więc przeszedłem na trochę twardszą mieszankę. Samochód zaczął prowadzić się lepiej, a na ostatnią pętlę założyłem jeszcze twardszy zestaw, gdy zrobiło się znów cieplej. To już była wręcz wiosna! Z oponami w ogóle nie miałem problemów, świetnie się jechało, wszystko znakomicie kleiło.
Sam start pozwolił też na złapanie odpowiedniego feelingu oraz treningu przed prestiżowym Rajdem Barbórka w Warszawie. W ubiegłym roku „Byśki” zajął 3. miejsce w samej imprezie oraz na Kryterium Asów na OS Karowa. Co ciekawe, prolog „Cieszynki” miał kilka elementów, które nawiązywały do najsłynniejszego oesu w stolicy. – Pierwszego dnia mieliśmy na prologu w Cieszynie dwie beczki, była też kostka, był zjazd z góry, więc taka mini-Karowa można powiedzieć – stwierdził Byśkiniewicz. – Fajnie by było powtórzyć nawet to trzecie miejsce, które dla mnie było dużym wyczynem. Na pewno konkurencja będzie jednak mocna – zaznaczył.
Dla warszawskiego kierowcy to już drugi sezon w Hyundaiu i20 R5. Łukasz nie ukrywa, że wyczekuje na zapowiedziane na 2020 r. poprawki, które homologuje Hyundai Motorsport. – Będą m.in. nowe amortyzatory, będzie nowy dyferencjał oraz nowe mapy do silnika – wymienia Byśkiniewicz. Oprócz tego spodziewane są aktualizacje układu kierowniczego, nadwozia. Z kolei nowe tłoki i cylindry wraz z zapowiedzianym mapowaniem mają umożliwić zwiększenie mocy do około 290 KM, a co za tym idzie maksymalnego momentu obrotowego.
W tak upgrade’owanym samochodzie Byśkiniewicz chciałby zaliczyć przyszłoroczny sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. – Chcemy pojechać pełny sezon RSMP – powiedział kierowca. – Na papierze jeszcze wszystkiego nie ma, ale taki jest plan – dodał.